Wierzba Bijąca

- ja jestem na czwartym - odpowiedziała i spojrzała na nowo przybyłą gryfonkę
- cześć. Jestem Angelica Lovietia - przedstawiła się już po raz drugi w tym dniu. Po chwili przemyśleń usiadł na śniegu koło dziewczyn

- Elizabeth Roberts. - przedstawiła się Gryfonce. - Ale mówcie mi Eliza. - dodała. Narzuciła na głowę kaptur. Śnieg zaczął padać coraz gęściej. Zadarła głowę w górę i spojrzała na niebo.

Prefekt Hufflepuffu

- Też jestem na czwartym - przyznała. W głębi serca ucieszyła się, że zna kogoś ze swojego rocznika.
- Nie, Elizabeth, uczę się tu od zawsze, od pierwszego roku. Tak jak prawie większość uczniów, chociaż też połowy nie poznaję.

- to świetnie - przyznała gdy Rose wyznała że też jest na czwartym roku
- to masz dobrze Rose że chociaż połowę poznajesz ja tu nikogo nie poznaję i zazwyczaj nie znam, a ty Eliza chodzisz tu od pierwszego roku - spytała

- Tak, od pierwszego. Chociaż wiele osób znam tylko z widzenia. - powiedziała po czym nabrała w dłoń trochę śniegu. Po chwili nic z niego nie pozostało. Dziewczyna wytarła mokrą dłoń o rękaw płaszcza i spojrzała na dziewczyny.

Prefekt Hufflepuffu

- Ciężko jest kogoś poznać. Najgorzej, jak powiesz coś nie tak już na pierwszym spotkaniu. Ogólnie to nie mam wrogów. Przyjaciół też nie, ale większość już znam. Wystarczy trafić w odpowiednim momencie, w odpowiednie miejsce.
Podniosła się z mokrego śniegu.
- Co powiecie na to, abyśmy się gdzieś przeszły? Robi się strasznie zimno.

- w sumie dobry pomysł - stwierdziła - mi się już troszkę zrobiło zimno - przyznała i również podniosła się ze śniegu. Spojrzała na dziewczyny
- tylko gdzie - spytała uśmiechając się

Elizabeth zgrabnie przeszła do pozycji stojącej i otrzepała się ze śniegu.
- Jestem jak najbardziej za. Byle w zamku. - sprecyzowała. - Dostosuję się do Waszych propozycji. - dodała. Było jej obojętnie, gdzie pójdą.

Prefekt Hufflepuffu

- Wiecie, lepiej jak wy wybierzecie. Można powiedzieć, ze byłam już wszędzie, więc może jakieś sugestie?
Nabrała w dłonie śniegu i ulepiła niewielką kulkę. Powoli zaczęła toczyć ją po śniegu, aż zrobiła się większa i sięgała jej do kolan.
- Jak ten czas szybko mija... Pamiętam, jak lepiłam bałwana z braćmi - powiedziała. - To było całkiem niedawno. Przynajmniej tak się wydaje.

Spojrzała jak ulepiła kulkę do kolan
- masz rację ten czas okropnie szybko mija - powiedziała przypominając sobie wspomnienie z dzieciństwa - ja pamiętam tak jakbym wczoraj bawiła się w śniegu jako mała dziewczynka z siostrą, ach te czasy - powiedziała i powróciła do rzeczywistości
- ja bym proponowała pokój życzeń lub pustą klasę - zaproponowała, biorąc śnieg do ręki i zaczęła robić kulkę

Eliza obserwowała je kątem oka.
- Może Wielka Sala? Okazja by dodatkowo się trochę ogrzać. - zaproponowała po chwili milczenia. Jeśli chodzi o dzieciństwo, to jak dla niej wszystko szło swoim dobrym biegiem.

Spojrzała na Elizę
- dobry pomysł. Zapomniałam o tym - powiedziała i zaśmiała się cicho. Jak mogłam zapomnieć o wielkiej sali? Uśmiechnęła się i spojrzała na dziewczyny - no to gdzie idziemy ja bym za pomysłem Elizy

Prefekt Hufflepuffu

- Możemy iść i tam. Poznam Was może z kimś znajomym - powiedziała i zostawiła wielką kulę śniegu.
- Też o tym nie pomyślałam. Codziennie tam jestem, więc się za bardzo nie dziwie. Wolę miejsca, gdzie jest mniej osób i jest spokojniej, ale chętnie napije sie ciepłej herbaty. Idziemy?

- no ależ oczywiście że idziemy - odrzekła z uśmiechem i rzuciła kulkę, którą zrobiła przez ten czas na śnieg
Bardzo powoli ruszyła ku zamku odwracając się do dziewczyn
- idziecie?

Uczeń Slytherinu

Przeszli przez zaspy, które były jeszcze większe niż ostatnio i znaleźli się przy bijącej wierzbie. Dziewczyna nadal nie rozumiała, czemu chłopak został akurat z nią.
- Przepraszam, nawet się nie przedstawiłam. Andrea Amore - powiedziała.