Wierzba Bijąca

Uczeń Ravenclawu

- Randy Wilson - powiedział szczerząc się. Zerknął na drzewo, które poruszyło się, a śnieg z gałęzi poleciał na dół.
- Hufflepuff tak ? - zapytał. Kojarzył tą dziewczynę z widzenia, zapamiętał, że na plakietce był borsuk. Oparł głowę na dłoniach i zerknął na dziewczynę.

- Tak, Hufflepuff. - skinęła głową, uśmiechając się przyjaźnie. Zerknęła na szaty chłopaka. Ravenclaw.
Przeniosła wzrok na Wierzbę. Była tak przesiąknięta magią, że aż trudno było uwierzyć w jej istnienie.

Uczeń Ravenclawu

- Na jakie lekcje chodzisz ? - zapytał nagle, włożył ręce do kieszeni, bo zrobiło mu się aż nazbyt zimno. Spojrzał na niebo, było całkiem bezchmurne. Uśmiechnął się, miał bardzo dobry humor tego dnia.

- Zapisałam się na Eliksiry, ale jeszcze nie byłam na lekcji. Sama nie wiem na co mam chodzić.. - wzruszyła ramionami, uśmiechając się niepewnie. - A Ty? - spytała z zaciekawieniem w głosie.

Uczeń Ravenclawu

- Eliksiry, OPCM i numerologia. Ja osobiście uważam mój wybór za dobry - powiedział pokazując jej język.
- Jak, nie wiesz co lubisz ? -zapytał zerkając na nią kątem oka. Zdziwił się, gdy powiedziała, że nie wie na co chce chodzić. Przez moment zmarszczył czoło zastanawiając się nad jej odpowiedzią.

- Trudny wybór. Tutaj nie chodzi o same zainteresowania. Trzeba to połączyć z tym, co jest przydatne. - uśmiechnęła się do niego. Narzuciła na głowę kaptur, by uchronić się od wiatru. Przymknęła oczy.

Uczeń Ravenclawu

Pokiwał jej głową.
- Tak, ale wszystkie przedmioty są przydatne. W sumie zależy też od tego co chce się robić po Hogwarcie - powiedział - bo się wie, na jakie przedmioty kłaść największy nacisk.
- W której klasie jesteś ? -zapytał nagle. Przez chwilę pomyślał, że za dużo mówi, przeważnie to on prowadził tą rozmowę.

Prefekt Hufflepuffu

Wyszła na błonia. Po takich lekcjach musiała ochłonąć. Dzisiaj chyba była głównym punktem dnia. Nie dość, że pojedynkowała się jaki pierwsza, to jeszcze na pierwszej lekcji zaklęć profesor musiała spytać akurat ją. Skierowała się w stronę bijącej wierzby. Usiadła w odległości kilku metrów od niej i patrzyła w dal.

wyszła na błonia. Myśląc o dzisiejszym dniu, a szczególnie o lekcji opcm. Była wprost ,, cudna" ten nauczyciel to chyba brat Snape'a - myślała i zauważyła puchonkę
- cześć. Angelica Lovietia - przedstawiła się jej - a ty jesteś Rose, nie mylę się ?

Chwilę później na zaśnieżonej drodze pojawiła się Elizabeth. Wyrwała się z zamyślenia dopiero wtedy, gdy zdała sobie sprawę, że znajduje się w pobliżu Wierzby Bijącej.
Ku jej zdziwieniu, nieopodal siedziała jakaś dziewczyna. Ruszyła w jej kierunku, kierując się śladami, które zostawiła wcześniej jej poprzedniczka.
- Cześć. Jestem Elizabeth Roberts. - przedstawiła się. Podstawa do rozmowy. Uśmiechnęła się do niej lekko.

Prefekt Hufflepuffu

- Cześć - przywitała się z dwiema gryfonkami.
- Rose Stuner, miło mi - przedstawiła się Elizabeth. - Skąd wiesz jak się nazywam? - spytała Angelicę.

Uśmiechnęła się na to pytanie
- przedstawiałaś mi się na dziedzińcu jak dobrze pamiętam, lecz nie odpowiedziałam bo musiałam iść - odpowiedziała z uśmieszkiem

Spojrzała na drugą dziewczynę. No proszę, mimo dość późnej pory nie narzekała na brak towarzystwa. Po chwili wahania usiadła na śniegu. I tak była już przemoczona i zmarznięta.

Prefekt Hufflepuffu

- Przypominam sobie - uśmiechnęła się. - Przepraszam że poszłam. Za dużo ludzi.
Spojrzała na obie dziewczyny. Jedna usiadła obok niej na śniegu, a druga nadal stała.
- Na którym jesteście roku?

Eliza miała na ustach lekki, zadziorny uśmiech.
- Ja na szóstym. Ale mam wrażenie, że jestem tu od wieków. - przyznała. - A Wy? Wcześniej Was nie widziałam.