Dziedziniec

Uczeń Ravenclawu

Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na dziewczynę.
- Chyba tak.
Znowu odwróciła głowę w stronę nieba.
- Kiedyś Ci pokażę. Jak myślisz co można ciekawego porobić, skoro tak niefortunnie się tu spotkałyśmy?

Zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią.
- Skoro nic sensownego nie przychodzi nam do głowy, to możemy zajrzeć do kuchni i napić się trochę wina skrzatów. Przynajmniej będziemy trochę rozluźnione.

Uczeń Ravenclawu

Vivien kiwnęła głową.
- Dobry pomysł.
Zanim Alison zdążyła zaprotestować, wzięła ja za rękę i poszła w stronę kuchnii.

[napisz w kuchnii Smile

]

Uczeń Ravenclawu

Wyszła na dziedziniec. Chciała powdychać trochę świeżego powietrza. Pogoda była nawet ładna. Było dosyć ciepło. Świeciło słońce, wiał lekki wiatr. W powietrzu czuć było wiosnę.
Gabrielle usiadła na balustradzie i patrzyła przed siebie.

Chwilę później na dziedzińcu pojawiła się Allison. Była w dość dobrym humorze, dlatego od razu podeszła do nieznajomej dziewczyny.
- Hej. - przywitała ją, uśmiechając się lekko.

Uczeń Ravenclawu

- Cześć - przywitała się, po czym się uśmiechnęła.
Dziewczyna była jej znajoma.
- Czekaj... gdzieś już cię widziałam - powiedziała.

- Hmm... oprócz miliona okładek gazet, nie mam pojęcia gdzie mogłaś mnie widzieć. - zażartowała, siadając zgrabnie na balustradzie.
Przeniosła wzrok na dziewczynę.
- Ja Cię wcześniej nie widziałam. Może po prostu się nie rozglądam.

Uczeń Ravenclawu

- Milion okładek? Takaś ty sławna? - zaśmiała się.
- Ja też się nie rozglądam... - powiedziała. Nagle olśniło ją.
- Wiem, gdzie cię widziałam. Widziałyśmy się przez chwilę, gdy wchodziłaś do kuchni. To było kilka dni temu - wyjaśniła.

Lekko zmarszczyła brwi, próbując wrócić pamięcią do tego wydarzenia.
- Nie, nie przypomnę sobie. - machnęła nonszalancko ręką. - No to co, nie będziemy tak wiecznie bezimienne. Allison McMontt. - wyciągnęła w jej stronę dłoń.

Uczeń Ravenclawu

- Ok, wybaczam - zażartowała.
- Gabrielle Papillon, miło mi - przedstawiła się i ścisnęła jej dłoń.
- Ładna pogoda, czyż nie? - zapytała. Lepiej rozmawiać o pogodzie niż milczeć.

- Może być. Ja osobiście nie mogę doczekać się wiosny, ale takiej z prawdziwego zdarzenia. - uśmiechnęła się lekko po czym zsunęła się z balustrady.
- Nie, nie będziemy na tyle zdesperowane, by rozmawiać o pogodzie. - zarządziła.

Uczeń Ravenclawu

- O ja też nie mogę się doczekać - przyznała.
- Nie o pogodzie? Więc o czym? Zaproponujesz jakiś sensowny temat - powiedziała i spojrzała się na Allison.
Zawiązała szal, bo wiatr zaczął mocniej wiać.

- A zaproponuję. - uśmiechnęła się tryumfalnie. - O jakiej podróży marzysz? - spytała, przenosząc wzrok na dziewczynę. Takie pytanie zawsze pobudzało wyobraźnię i przy okazji rozwijało trochę rozmowę.

Uczeń Ravenclawu

- Podróży? Szczerze? Nie wiem - zaskoczyło ją to pytanie.
- Nie wiem dokładnie... Ale chyba do Paryża bym pojechała. Nie byłam tam już z jakieś dziesięć lat - przyznała się.
- Interesująca jest też sztuka japońska, więc może tam. Zobaczyć na własne oczy kulturę i sztukę Japończyków - dodała.
Słońce zaszło za chmury, a wiatr jeszcze zwiększył swą moc. Dlatego Gabrielle nałożyła czapkę, którą miała w kieszeni płaszcza.

- Japonia... - powtórzyła. - Fakt, to musi być fascynujące państwo. - pokiwała głowa. - Zwłaszcza te kwitnące wiśnie. - dodała.
Jej samej nie było zbyt zimno, dlatego pozwoliła swoim włosom swobodnie tańczyć na wietrze. Zakładała czapkę tylko przy wyższej konieczności.