Herbaciarnia pani Puddifoot

Uczeń Hufflepuffu

-Niestety nie. Dlatego nudzę się w domu jak mops-zaśmiałam się-Większość moich znajomych narzeka na swoje rodzeństwo, że za głośne, że coś tam jeszcze... Ale nie posiadanie brata ani siostry to prawdziwy koszmar-Wypiłam jeszcze trochę herbaty-Na dodatek w mojej okolicy nikt fajny nie mieszka, z kim mogłabym spędzić czas.

Uczeń Hufflepuffu

Zrobiła smutną minę, myślać jak by przeżyła bez Chucka. Uważała go za najlepszego człowieka pod słońcem. Choć posiadał wiele wad, o wiele więcej niż zalet, lecz kochała go całym sercem. Ich wspólne wieczory i nieprzespane noce, podczas których Cass zazwyczaj płakała, narzekając na okropną rodzinę. Warto też wspomnieć o meczach, wspólnie oglądanych i rozgrywanych.
- Teraz masz nas, Roxi. Być może nie jesteśmy Twym rodzeństwem, ale postaramy się mu dorównać- puściła jej oczko i sprzedała Alison sójkę w bok- Ej, nie śpij.

Uczeń Ravenclawu

-Wybaczcie mi, zamyśliłam się - powiedziałam wyrwana z zamyśleń. Uśmiechnęłam się wesoło do dziewczyn
-To o czym tak zawzięcie rozmawiałyście, kiedy ja pogrążyłam się w myślach? - spytałam Cass i Rox

Uczeń Hufflepuffu

-O tym, że nie mam rodzeństwa-uśmiechnęłam się i wypiłam trochę mojej herbaty-Rozumiem, że wy już sobie zdążyłyście poopowiadać o swoich braciach i siostrach, więc żeby się nie powtarzać: macie jakieś zwierzęta?-odłożyłam filiżankę na stół.

Uczeń Ravenclawu

-Ja mam. Psa, kota, konia i sowę - powiedziałam - Koń, kary Haflinger to Elbi, sowa śnieżna Nomi, pies, owczarek Reks, a kotka dachowiec to Misia - powiedziałam uśmiechając się. Wspomnienia zwierzaków zawsze wpływały na mnie powodując uśmiech -Ogólnie to mam zwierzyniec w domu

Uczeń Hufflepuffu

- Och, chętnie pojeździłabym teraz na koniu- stwierdziła, rozmarzoną miną patrząc na okno- Mego ojca pasją jest szerokie pojęte jeździectwo, więc mamy małą stadninę, a tak to jeśli podciągnę rodzinę pod zwierzęta będzie to dość niewdzięczne?

Uczeń Ravenclawu

-Też mam całą stajnię, ale dopiero u babci - powiedziałam smutno - W jakim kierunku jazdy się kształcisz? - spytałam jak zwykle zaciekawiona tematem dotyczącym jazdy konnej. Interesowało mnie to od urodzenia, więc trudno się dziwić.

Uczeń Hufflepuffu

Siedziałąm cicho nie mogąc się pochwalić jeżdżącą rodziną. Na pewno nikt z mojej rodziny nawet nigdy nie wsiadł na konia. Zamieszałam herbatę przysłuchując się rozmowie Cassie i Alison.

Uczeń Hufflepuffu

Skrzywiła się nieco, lecz nie z powodu pytania. Sprawy rodzinne chciałaby kiedyś zostawić bardzo daleko. Marzenia wciąż mówiły jej o wolności, którą na pewno kiedyś osiągnie. Zamyśliła się na chwilę.
- Preferuje wyścigi konne lub polo, wiesz co to za sport?- spytała zaciekawiona. Modliła się w duchu, aby nie zaproponowała wspólnej gry. To na pewno przypomniałoby jej sztuczne wieczory lub całe popołudnia spędzone w arystokratycznej rodzinie. Maska. Sztuczny uśmiech. Drwina. Kpina. Ironia. Pokręciła głową, by wszelakie wspomnienia wyskoczyły z jej głowy, aby to zademaskować, poprawiła włosy.

Uczeń Ravenclawu

-O matko i ojcze jak ja tęsknię za moimi urwisami - uśmiechnęłam się na myśl o wspólnych galopach z Elbim, zabawą z Reksem i Misią oraz za wszędobylską sówką.
- Ale co ja będę się tu rozklejać. Roxane jakie jest twoje ulubione hobby? - spytałam uśmiechając się do puchonki przyjaźnie
-Tak, wiem co to jest polo, ale ja akurat za tą grą nie przepadam -powiedziałam kręcąc głową - Ja wyłącznie skaczę i ćwiczę ujeżdżenie.

Uczeń Hufflepuffu

-Moje?-podniosłam wzrok, gdy usłyszałam swoje imię-Jazda konna i malowanie-uśmiechnęłam się lekko. Trochę zazdrościłam dziewczynom bogatych rodzin i stadnin pełnych koni. Sama nie pochodziłam z biednej, ale i tak głupio się czułam. Szybko przybrałąm maskę wyluzowania i dobrego nastroju. Nie chciałam, aby dziewczyny traktowały mnie jakoś specjalnie.

Uczeń Hufflepuffu

- Malowanie?- spytała zaciekawiona, podnosząc filiżankę do ust- Co malujesz w sensie pytam o technikę i ulubione rzeczy do malowania- uśmiechnęła się przyjaźnie. To teraz wiedziała dlaczego Roxi była chętna do malowania ściany.

Uczeń Hufflepuffu

-No razcej rysowanie, a nie malowanie. Rysuje... Różne rzeczy. Często ludzi, chodź mi to niezbyt wychodzi. Uwielbiam rysować zwierzęta-Uśmiechnęłam się i wypiłam resztę swojej herbaty. Odstawiłam pustą filiżankę na stół.

Uczeń Hufflepuffu

- Wow, zwierzęta są bardzo trudne- przyznała, kiwając głową z uznaniem. Odstawiła pustą filiżankę na bok, łącząc ze sobą dłonie.- Patrzysz na nie i rysujesz czy z pamięci?- spytała zaciekawiona, pukając ponownie Alison, aby się obudzia. Zaśmiała się cicho z jej miny.

Uczeń Hufflepuffu

-Wolę z pamięci. jakoś nie potrafię... jak to powiedzieć? Przerysowywać-zaśmiałam się-A ty, co malujesz najlepiej? Bo zakładam, ze malujesz świetnie-uśmiechnęłam się przyjaźnie Do Cassie. Wiedziałam, że puchonka świetnie maluje widoki, a na pewno wschodzące słońce.