Gospoda pod świńskim łbem

Uczeń Hufflepuffu

Zaśmiała się, gdy zadawał pytania.
- W lesie byłam wczoraj. Nie spotkałam nic ciekawego oprócz tej puchonki i dwóch profesorek. Najpierw straciłyśmy punkty, byłam tam z Hanną, zapewne ją kojarzysz, i zarobiłyśmy sprawdzian, a potem jednak zostało to wycofane. I z przykrością muszę stwierdzić, że cierpię na brak przygody.

Westchnął cicho.
- No widzisz nawet nie spotkałaś nic ciekawego. Jak tak cierpisz na brak przygody może coś ciekawego spotkasz w tej chacie na końcu wioski? - spytał w końcu coś tam mu się obiło o uszy jednak wątpił, żeby oprócz tego, że jest opuszczona było w niej cokolwiek interesującego.

Uczeń Hufflepuffu

Spojrzała na niego zaciekawiona.
- Nie spotkałam, bo nauczycielki nie pozwoliły dalej iść. - skrzywiła się lekko - Mówisz o wrzeszczącej chacie? Sądzisz, że może być tam cokolwiek interesującego oprócz opustoszałych pomieszczeń? Prorok donosił, że kiedyś było tam miejsce spotkania tych "ważnych śmierciożerców", lecz nie warto mu wierzyć.

- Sam nie wiem nie słyszałem o niej zbyt dużo w końcu w samym Hogsmeade jestem chyba piąty raz a może nawet i nie. Wiesz nigdy nie wiadomo gdzie może zastać Cię przygoda - stwierdził w sumie tak też myślał,czasem z najnudniejszej rzeczy pod wpływem czegoś rodziła się przygoda. - Tutaj jej nie znajdziesz - powiedział rozglądając się po gospodzie.

Uczeń Hufflepuffu

- Skąd wiesz? Jak sam powiedziałeś, nie wiadomo kiedy nadejdzie przygoda - złapała go uszczypliwie za słówko. - Doprawdy śnieg nie jest mile widziany... Zwłaszcza, gdy zaczynają się młodsi obrzucać śnieżkami. Nie wiesz, z której strony będzie atak. A Ty lubisz zimę?

- Zobaczymy - westchnął i uśmiechnął się pod nosem.
- Zimę? Brrr chyba nie wyglądam na takiego? - spytał patrząc na zabrudzone okno chcąc dojrzeć czy pada śnieg. - Zdecydowanie bym ją przespał albo wyjechał na okres jej trwania.

Uczeń Hufflepuffu

Zaśmiała się.
- Wspomniałeś, że jesteś z Australii. Musi być dla Ciebie sporym szokiem, gdy nagle cały świat jest biały, a temperatura nie przekracza zera. Aż się dziwię, że odwiedziłeś Hogsmeade. Nie chciałbyś tam wrócić? Olać Anglię?

- Nie całe, życie spędziłem w Australii.. No ale zdążyłem się przyzwyczaić do tamtego klimatu. - Odwrócił wzrok od okna w końcu i tak niewiele dojrzał przez brudne szyby - Przecież nie zaszyję się w zamku na całą zimę, trzeba jakoś funkcjonować - westchnął niepocieszony na myśl o drodze powrotnej.
- Pytanie nie raz myślałem, szczególnie jak się zaczęła zima aby olać to wszystko i wrócić, jednak póki co zostaje. Znudziło mnie indywidualne nauczanie poza tym.. chyba chcę pokazać, że czasami jak coś zacznę doprowadzę to do końca - powiedział cicho wzruszając ramionami.

Uczeń Hufflepuffu

Zmarszczyła brwi lekko, patrząc w jego oczy.
- Też miałam indywidualne nauczanie. Chyba obydwoje jesteśmy dość podobnie zadowoleni. Komu tak właściwie chcesz pokazać, że doprowadzasz rzeczy do końca? - spytała. Czekoladowe tęczówki przeniosła na bar, gdzie było słuchać dźwięk stłuczonego kieliszka.

Podążył za jej wzrokiem jednak jak dla niego nic ciekawego nie dojrzał, zaczął bujać się na krześle.
- Nieważne - mruknął tylko. Czuł, że i tak za dużo powiedział, jednak czasu nie cofnie przecież.

Uczeń Hufflepuffu

Dłoń barmana zaczęła krwawić. Skrzywiła się lekko, jak można być taką fajtłapą? Jemu nie powinno się to zdarzyć. Przeniosła wzrok na Alexa. Poczuła się lekko zmieszana. Wręcz jakby ciągnęła go za język. Skarciła się za swoją ciekawość.
- Jak wolisz, Alex. Może wracajmy już do szkoły? Czy masz ochotę jeszcze zostać?

- Możemy wracać - stwierdził w sumie nie miał nic do załatwienia w wiosce a siedzenie tutaj już mu się trochę znudziło. Wstał i zaczął się ubierać, oczywiście mocno obwiązał się szlakiem i prawie na oczy zaciągnął czapkę, nie zapominając o rękawiczkach. Spojrzał wyczekująco na Cass.

Uczeń Hufflepuffu

Zaśmiała się, patrząc jak się ubiera.
- Jesteś totalnym zmarzluchem. - założyła płaszcz i obwiązała dokładnie szyję szalikiem. Niestety miała dość wrażliwe gardło, a nie chciała odwiedzić Skrzydła Szpitalnego. Kto wie? Może jednak Hanna miała rację z okropną pielęgniarką? Ruszyła w stronę wyjścia.

Wywrócił oczami na jej uwagę i schował ręce do kieszeni.
- Wizyta w skrzydle szpitalnym nie należy do moich ulubionych rozrywek - stwierdził ruszając za nią. Otworzył drzwi aby ją przepuścić, jednak kiedy tylko to zrobił szybko tego pożałował - Jest chyba minus 300 - mruknął czując zimny wiatr.

Uczeń Hufflepuffu

- Dzięki - przeszła pierwsza przez drzwi. Zapięła mu kurtkę - Tylko z minus dziesięć. Oj, musisz się przyzwyczaić do angielskiego klimatu. - spojrzała na niego. Wyglądał jak mały bałwanek, taki niewinny. Zaśmiała się. - Lepiej zrób sobie coś ciepłego, gdy wrócimy do szkoły.