Autor |
Wiadomość |
<
H / /
~
Trybuny
|
|
Wysłany:
Sob 20:04, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Usiadł na ławce po turecku nie przerywając obserwacji. Uwagę o pytaniach wolał przemilczeć w końcu to nie było prawdą.
- Dobrze wiedzieć - mruknął.
- Wiesz wymyśliłem świetną zabawę. - uśmiechnął się głupio. - I powiem Ci jedno, Spodoba Ci się. Polega na tym, żebyś sprawdziła czy nie ma Cię w dormitorium. A kiedy już sprawdzisz czy tam nie jesteś, zobaczysz też na wieży - powiedział z wielkim przejęciem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 20:06, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Roześmiała się.
- Przykro mi, nie lubię tej zabawy. - uśmiechnęła się. - Masz zabawny wyraz twarzy, gdy marudzisz. - przyznała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 20:09, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Nie lubisz? A co zawsze w nią przegrywasz? - spytał, nie patrząc w jej kierunku. - Może tym razem wygrasz. - nie przestał jej namawiać do opuszczenia tego miejsca. Bo przecież spacer do lochów a później na wieżę zająłby jej sporo czasu. W ciągu którego spokojnie zdążyłby się stąd oddalić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 20:12, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Tak, zawsze przegrywam. To takie dołujące. - przyznała z ironią. - Nikogo tu nie ma, Javier. Nie możesz wypróbować tego swojego pomysłu gdzie indziej? - spytała, patrząc tęsknym wzrokiem na boisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 20:15, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- I kto tu marudzi, jesteś w tym gorsza ode mnie - powiedział z całkowitym przekonaniem. Spojrzał na nią, ale dziewczyna akurat patrzyła na boisko.
- Idź sobie polatać. Jak dopisze szczęście spadniesz z miotły a ja, jako 'mały uzdrowiciel' będę mógł poćwiczyć na Tobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 20:57, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Może polatasz ze mną? - zaproponowała, wstając z ławki. - Będziesz miał okazję, by mnie zrzucić z miotły. - dodała, patrząc na niego z wyczekiwaniem. W jej oczach widać było entuzjazm.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:02, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Spojrzał na nią sceptycznie czy on wyglądał jakby miał ochotę polatać.
- Zostanę tutaj, wiesz jakbyś spadła pierwszy przybędę Ci z pomocą. - powiedział niezbyt przekonująco. W sumie polatałby, dawno tego nie robił.
- Innym razem - dodał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:05, 10 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- No chodź, zrób chociaż to. - uśmiechnęła się zachęcająco. Ponownie pociągnęła go za rękę. - Boisz się, że ze mną przegrasz? - spytała z trymfem w głosie. - Skoro tak to... - zaczęła, obracając się do niego tyłem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ivette Carrow dnia Sob 22:06, 10 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 8:20, 11 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Masz rację tak bardzo się boje, że wolę zostać tutaj - powiedział, jednocześnie wyrywając jej rękę, nie lubił kiedy się go ciągnęło. Zrobił niezadowoloną minę i skrzyżował ręce.
- Dlaczego nie możesz iść sama polatać? To takie trudne? Już dawno siedziałabyś na miotle gdybyś tyle nie marudziła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 8:47, 11 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Po prostu nie rozumiem, dlaczego jesteś taki uparty? Nawet gdybyś chciał polatać, to byś ze mną nie poszedł przez swój honor i dumę. Powinieneś trafić do Gryffindoru. - powiedziała, patrząc w stronę boiska.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 13:26, 11 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Spojrzał na nią kątem oka.
- Nie jestem tutaj po to aby spełniać Twoje zachcianki, i akurat nie mam ochoty polatać - powiedział, ale wątpił czy Iv go zrozumie. Miał jednak nadzieje, że odpuści.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 13:49, 11 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Wiesz co... - zerknęła na zegarek. - Widzę, jak męczy Cię moja obecność, więc po prostu zejdę Ci z oczu. Tak, wiem, ku Twojemu szczęściu. - wywróciła oczami po czym odeszła w stronę zamku, mrucząc coś pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 14:25, 11 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Pomachał jej na pożegnanie niedbale dłonią, nie przejmując się jej mruczeniem. Ułożył się na ławce, ręce podłożył pod głowę aby było mu wygodniej. Wrócił do oglądania chmur.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 15:41, 11 Kwi 2010
|
|
|
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Jako swój cel, Merriwether wybrała dzisiaj boisko do Quidditcha. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tu była, stąd ten wybór. Pogrążona we własnym świecie lawirowała między siedzeniami, aż w końcu usiadła niedaleko blondyna, którego znała z widzenia. Na ustach miała swój charakterystyczny uśmieszek, który chyba nigdy się nie zmieni.
- Witam. - lekko przechyliła głowę do przodu, w poddańczym geście. - Witam króla złośliwości, który ostatnio chyba traci autorytet i honor. - dodała, patrząc na odchodzącą puchonkę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Merriwether Fox dnia Nie 15:44, 11 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:29, 05 Maj 2010
|
|
|
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Alexandria rzadko tu przychodziła, jednak potrzebowała miejsca, gdzie nie będzie wścibskich oczu, próbujących wypatrzeć nową sensację. Znowu dostała list od rodziców. Domyślała się, jakiej będzie treści. Dlatego nie chciała, by ktoś widziała jej zachowanie, gdy będzie go czytać. Dobrze, że nie dostała wyjca.
Usiadła na jednej z ławek. Rozejrzała się. Nie było nikogo.
Otworzyła kopertę. No tak, jak przypuszczała. Teksty typu "masz być posłuszna, bo jak nie, to cię wydziedziczymy". Alexandria musiała przyznać, że się uparli i chcą dopiąć swego. Zastanawiała się, dlaczego oni tak uparli się na ten ślub. I to z kim - z tym dupkiem, Julienem Charpentierem. Alexandria miała okazję widzieć go niegdyś kilka razy - jego rodzice byli dobrymi znajomymi rodziców dziewczyny. Jednak on nie zaprezentował się z dobrej strony.
Alexandria była w tej chwili zła. Podarła list na strzępy. Resztki listu rozwiał wiejący wiatr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|