Wrzeszcząca Chata

Uczeń Slytherinu

Popchnęła go kawałek po czym położyła się na łóżku. Chwyciła butelkę i upiła z niej spory łyk, krzywiąc się. Błyskawicznie włożyła do ust lizaka. Kątem oka spojrzała na Javiera.

Uczeń Slytherinu

- Auć! To bolało – mruknął z grymasem – Dlaczego jesteś taka niedelikatna? – spytał cicho, patrząc na butelkę wina. – Przesunąłem się przecież robiąc Ci miejsce i w ogóle… zła kobieta – dodał ciszej.
- Wiem, że klimat w Oslo jest chłodny ale Ty wydajesz się być gorsza od niego.

Uczeń Slytherinu

- Bo nie zasłużyłeś sobie na czułość. - przyznała szczerze. - Bądź grzeczny, to zobaczysz moją metamorfozę. - uśmiechnęła się nieznacznie. - Tak, to prawda. - skinęła głową. Lekko uniosła głowę, przez co kaskady jej włosów wylądowały na twarzy chłopaka.

Uczeń Slytherinu

- Nie? Przecież dostałaś lizaka – powiedział oburzony.
- Jestem grzeczny. Metamorfozę? Powiedz dokładnie czego mam się spodziewać. Wolisz dziewczynki? Czy wskoczysz w skąpe ciuszki i pokażesz więcej ciała? – spytał z chytrym uśmiechem.
- Tfu! – wypluł włosy, które wpadły mu do ust.

Uczeń Slytherinu

- Hmm.. bardziej to drugie. - zaśmiała się. - Nic więcej nie powiem. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- No wiesz, tak potraktować moje włosy. - odburknęła.

Uczeń Slytherinu

- To mi się podoba – powiedział z błyskiem w oku, jego wyobraźnia już zaczęła działać.
- Sama włożyłaś mi je do buzi, nie są smaczniejsze od wina – zapewnił ją, palcami przeczesując jej czarne długie włosy.

Uczeń Slytherinu

- No to bądź grzeczny. - uśmiechnęła się szelmowsko. - Nie są smaczniejsze? - zmarszczyła brwi. Zaczęła obserwować jego gesty. Nie przerwała mu, bo właściwie w ogóle jej to nie przeszkadzało.

Uczeń Slytherinu

- Nie, nie są – powiedział zdecydowanym tonem. Napił się wina i podał jej butelkę, na szczęście miał lizaka, który szybko był w stanie zabić jego smak.
- Jak Twój kot? Ma już jakieś imię?

Uczeń Slytherinu

- Trudno. - powiedziała po czym napiła się wina. - A, ma się świetnie. Nazwałam go Calis. - dodała po chwili, obracając się na bok. Z powrotem wręczyła mu butelkę, a sama powróciła do lizaka.

Uczeń Slytherinu

- Calis – powtórzył za nią, zastanawiając się chciałby być kotem, który się tak nazywa. Wywrócił oczami na swoje myśli i podłożył sobie poduszkę pod policzek. Obrócił butelkę w dłoni trzymając ją za szyję.
- Miałaś mi zaprezentować swoją metamorfozę.

Uczeń Slytherinu

- Spokojnie. Ja też zasłużyłam na nagrodę, więc oboje musimy przejść metamorfozę. - uśmiechnęła się zadziornie. Zastanawiała się, jaka będzie reakcja Javiera.

Uczeń Slytherinu

- Eee… - otworzył usta ale nic nie powiedział, podrapał się po głowie nie wiedząc o co może jej chodzić.
- No ten – starał się jak najszybciej odzyskać głos – też mam się ubrać w skąpe ciuszki i pokazać trochę ciała? – spytał maskując śmiech.
- Zresztą czym niby sobie zasłużyłaś?

Uczeń Slytherinu

Roześmiała się.
- Dokładnie. - skinęła głową z rozbawieniem. Alkohol znacznie poprawił jej humor. - Czym sobie zasłużyłam? Zobacz z jaką anielską cierpliwością znoszę Twoje humory.

Uczeń Slytherinu

- Moje… co? – spytał oburzony. – Kochaniutka… ja nie miewam humorów czy jak to się tam zwie – machnął niedbale ręką.
- Masz już jakiś wymarzony strój w którym chciałabyś mnie zobaczyć? – podciągnął rękawy, zaczynało mu się robić ciepło. Skrzywił się biorąc kolejny łyk wina.

Uczeń Slytherinu

Zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią.
- Tak.. mógłbyś wyglądać jak tancerka na karnawale w Rio. - uśmiechnęła się szelmowsko. Zabrała mu butelkę i upiła z niej spory łyk.