Dziedziniec

Uczeń Slytherinu

- Grr..! - burknął niezadowolony. - Ostatnio wysyp szóstoklasistów! Wszędzie ludzie z szóstych klas! Pewnie już niezły tłumek się nazbierał. Dyrektor powinnien pobierać dodatkowe opłaty, za wolne pomieszczenia w dormitoriach. Ale, cóż... powiedzmy, że ci wierzę.
- Na jakie lekcje chodzisz? Może chodzimy na coś razem? - uśmiechnął się przyglądając się z zaciekawieniem jej dużym zielono-złotym oczom. - Ja narazie tylko OPCM.

- No cóż, najwyraźniej wszystkim zależy na jak najszybszym ukończeniu szkoły. - wzruszyła ramionami. - Ty też jesteś z szóstej klasy? - spytała, by się upewnić.
- Tylko na astronomię. Ale myślę jeszcze o zaklęciach. - uśmiechnęła się, przez chwilę zaglądając w oczy chłopaka.

Uczeń Slytherinu

- Tak, ja też z szóstej. - kiwnął głową potakująco.
- To raczej się nie spotkamy na lekcjach.. Ja myślę jeszcze o eliksirach. Będą mi potrzebne. A ty myślisz już co będziesz robić po Hogwarcie?

Milczała chwilę, analizując jego słowa.
- Więc chcesz być uzdrowicielem, tak? - spytała, patrząc na Ravena uważnie. - Ja mam mnóstwo pomysłów co do mojej przyszłości i nadal nie mogę się zdecydować. - przyznała, przenosząc wzrok na ośnieżoną fontannę.

Uczeń Slytherinu

- Hmm.. mniej więcej. - przyznał.
- Jak to? - uśmiechnął się przekornie. - Krukonka nie wie, co chce robić w życiu, a zwykły Ślizgon już dawno zarysował swoje plany? Coś niemożliwego!

- O tak, koniec świata... - wywróciła teatralnie oczami po czym uśmiechnęła się. - Ogólny zarys mam, tylko pasuje do niego kilka koncepcji. - wyjaśniła, wodząc palcem po balustradzie.

Uczeń Slytherinu

- Kilka koncepcji? - wyciągnął rękę z kolejną krówką w zachęcającym geście.
- Uważaj, bo wywróżysz i co będzie? - ostrzegł ją. - Podobno w dwatysiące dwunastym ma być..

Zaśmiała się.
- Jasne, miał być też w zeszłym roku. - powiedziała ze sceptyczną miną, opierając się wygodniej o balustradę.

Uczeń Slytherinu

- Nie wierzysz we wróżby? - zapytał zawiedziony. - Szkoda, bo byśmy się razem na wróżbiarstwo wybrali i udowodnili, że koniec świata nie nastąpi tak szybko.
Wrzucił krówki do torby, gdzie jeszcze miał butelkę soku z dyni, flet poprzeczny i kilka zapisanych kartek.

- Zależy w jakie. - przyznała. - Twoja propozycja brzmi interesująco. - uśmiechnęła się lekko. Lubiła obalać mity.
Zerknęła w stronę jego torby.
- Jakie skarby tam ukrywasz?

Uczeń Slytherinu

- Nic ciekawego. - przyznał wyciągając zawartość torby. - Flet, sok dyniowy, krówki, kilka zabazranych kartek. O.. kilka galeonów, z ostatniej wyprawy z Hogsmeade.
- To może wybierzemy się i udowodnimy pani profesor, że nie zawsze da się przewidzieć przyszłość? - zaproponował uśmiechając się kusząco.

Prefekt Hufflepuffu

Wyszła na dziedziniec. W zamku gwar, pełno ludzi. Nie nawidziła tego, pomimo, że była puchonką. Czuła się niepewnie w dużej grupie osób. Wolała spokój i ciszę.
Śnieg nadal padał. Mogłaby zacząć zbliżać się odwilż. Gdyby słońce zaczęło mocniej grzać, Rose byłaby szczęśliwa. Tęskniła za wiosną, latem. Spojrzała na płatki śniegu. Były piękne, ale nadal wolała cieplejsze pory roku.
Oparła się o ścianę. Jeszcze chwila, a usiądzie na zimnej ziemi.

Uśmiechnęła się szeroko i prawie, że wybiegła z zamku. Na zewnątrz było przyjemnie, wiał chłodny wiatr. Zupełnie inaczej niż w środku. Brakowało tylko towarzystwa. W oczy rzuciła się jej jedynie dziewczyna stojąca pod ścianą. Bez chwili wahania podeszła do niej i uśmiechnęła się lekko.
-Cześć.

Prefekt Hufflepuffu

Oderwała wzrok od śniegu, który pokrywał dziedziniec.
- Hej - przywitała się.
Może spotka kogoś ze swojego roku? Jakoś ich tu mało... Nie chciała być sama. Wolała z kimś pogadać.

Zamilkła na chwilę i przyłączyła się do dziewczyny. Również oparła się o ścianę i wbiła w nią wzrok. -Co słychać?

Upomnienie 2/5 - czwarty punkt regulaminu ogólnego