Nad Jeziorem

Alice spojrzała na dziewczynę, której jeszcze nie znała. Zastanawiała się skąd wie jak ma na imię, ale nic nie powiedziała, bo zwyczajnie nie wiedziała co. Oparła się o drzewo i czekała aż ktoś powie coś co ma sens.

Uczeń Slytherinu

Uśmiechnęła się.
- Hej, a ty skąd się tu wzięłaś. Nie widziałam Cie. - uśmiechnęła się. - To może czas się poznać. Alice to Ros i odwrotnie. - uśmiechnęła się do dziewczyn i nagle uświadomiła sobie, że rzeczywiście jest już ciemno.

Nauczyciel w milczeniu obserwował dziewczyny, aż w końcu jedna z nich przedstawiła wszystkie. Spojrzał na zegarek.
- Powiedzmy, że możecie zostać jeszcze parę minut, jesteście z nauczycielem. Jednak na przyszłość starajcie się nie kręcić po błoniach na moim wieczornym dyżurze. - mrugnął do nich.

Wychyliła się, by zerknąć na blondynkę.
- Hej, Alice. - przywitała ją z uśmiechem, po czym z powrotem przeniosła wzrok na nauczyciela, zastanawiając się, ile w rzeczywistości ma lat. Nie wyglądał, ani nie zachowywał się jak typowy belfer. Lind szybko się zreflektowała, mając nadzieję, że nie przyglądała mu się zbyt bezczelnie lub nachalnie, jak to czasem jej się zdarzało. - Nie wiedziałam, że mamy tu coś takiego jak dyżury. Teraz będę to miała na uwadze. - stwierdziła, próbując rozgrzać dalej zimną rękę.

Nauczyciel

Murea wyszła z zamku na błonia. Rozejrzała się wokół swoimi niebieskimi oczami. Odgarnęła blond włosy i uśmiechnęła się lekko na widok znajomego miejsca.
- Nie ma jak w domu. - powiedziała i ruszyła w kierunku jeziora przyglądając się wszystkiemu. - Nic się nie zmieniło od tych paru lat.

Usłyszała czyjeś kroki, jednak nie chciało już się jej fatygować. Dzisiejszego dnia poznała aż nadto nowych osób. Zerwała z pobliskiego krzaka liść i zaczęła go drzeć powoli na drobne kawałeczki, czekając, aż któryś z jej dotychczasowych rozmówców coś powie.

Nauczyciel

Zauważyła grupkę osób.
Pewnie uczniowie. pomyślała i spojrzała na zegarek. Ale o tej godzinie? Pokręciła głową i oparła się o drzewo, przy którym w młodości siadywała.

Nauczyciel

Wyszła na błonia i odetchnęła głęboko. Miała już trochę dosyć siedzenia w lochach ze swoją robotą. Aż głowa ją od tego wszystkiego bolała. Zauważyła jakąś młodą kobietę opierającą się o drzewo. Raczej nie wygląda na uczennicę - pomyślała. Może jest nuczycielką? Podeszła do niej trochę bliżej zastanawiając się jak zacząć rozmowę.
- Witam. - przywitała się z uśmiechem.
- Jesteś nową nauczycielką? - zapytała

Nauczyciel

Odwróciła się i spojrzała na kobietę.
- Witam. - uśmiechnęła się lekko. - Tak jestem nową nauczycielką. Aż tak widać? - zaśmiała się. - Nie no żartuję. Tak, dziś przyjechałam dopiero.

Nauczyciel

Uśmiechnęła się na słowa nauczycielki.
- Po prostu Cię nigdy wcześniej nie widziałam. Sama też niedawno przyjechałam. - powiedziała.
- A właśnie, Jestem Jennifer. - przedstawiła się.
- Czego będziesz uczyła? - zapytała.

Spojrzała lekko zdziwiona i jakby przestraszona w stronę kobiet. Nauczyciele poza lekcjami zawsze jak na jej gust zachowywali się dziwnie. A tu naszło się już ich tyle, że aż strach myśleć.

Nauczyciel

- Ja jestem Murea. - powiedziała. - Uczyć będę Numerologii.
- A ty czego uczysz te dzieciaki? - spytała.
- Czyli także jesteś nowa. - stwierdziła i uśmiechnęła się lekko do zdziwionej uczennicy.

Nauczyciel

Podążyła za wzrokiem nauczycielki i zobaczyła przyglądającą się im uczennicę. O tej porze? - pomyślała
- Nie taka znowu nowa. Mam już dwie lekcje za sobą. - odwróciła się w stronę swojej rozmówczyni.
- Uczę eliksirów - powiedziała.
- Czy uczniowie przypadkiem nie powinni opuszczać zamku po 20? - powiedziała, rozglądając się po błoniach.

Nauczyciel

- Też mi się tak wydawało. Jak jeszcze ja chodziłam tu do szkoły to ostro nas pilnowali. Szlabany leciały często. - uśmiechneła się. - Ale chyba mignął mi tu ktoś kto raczej nie jest uczniem.
- Dwie lekcje? I jak się prowadzi z tymi uczniami zajęcia?

Jacob ponownie spojrzał na zegarek.
- No dziewczęta, czas do zamku. - zagonił je gestem. Odprowadził je wzrokiem, by upewnić się, że wszystkie wrócą prosto do zamku.