Miodowe Królestwo

Prefekt Naczelny

Jest to najbardziej oblegany przez uczniów sklep w Hogsmeade. Cały to obszerne i przytulne pomieszczenie jest bardzo kolorowe i pełne regałów wypchanych po brzegi niezwykłymi i bardzo smakowitymi słodyczami. Mając taki wybór zawsze trudno zdecydować się co najlepiej kupić. A można tu dostać Gumy do żucia Drooblesa, Lodowe myszy, Czekoladowe żaby, Cukrowe pióra, Fasolki Wszystkich Smaków Bertiego Botta i wiele innych pysznych słodyczy.

Likworowa pałeczka – 16k
Lizaki o wszelakich smakach – 17k
Balonowa guma Drooblego – 17k
Dyniowy pasztecik – 1s 0k
Miętowa ropucha – 1s 11k
Pieprzny diabełek – 1s 16k
Blok orzechowy – 1s 20k
Ślimak-gumiak – 2s 1k
Cukrowa mysz – 2s 4k
Czekoladowa żaba – 3s 0k
Miodowe Toffi – 3s 1k
Lodowa kulka umożliwiająca lewitację - 3g 4s 2k
Musy-świrusy – 4s 2k
Kociołkowe pieguski – 4s 6k
Paczka fasolek Bertiego Botta – 5s 1k
Cukrowe pióro – 5s 4k
Kwachy – 5s 14k
Kanarkowe kremówki – 6s 1k
Eksplodujące cukierki – 6s 4k
Słoik waniliowo-czekoladowych karaluchów – 8s 5k

Lizzy wyszła z zaplecza, u boku swoich towarzyszy na dzisiejszy wieczór. Z podziwem rozejrzała się po kolorowym sklepie, zdając sobie sprawę, że pusty w nocy robi o wiele lepsze wrażenie.
-Myślicie, że się zorientują, jeśli poczęstujemy się miętową ropuchą? -spytała, patrząc z zachwytem na ruchome słodkości. -Żartuję. -Spojrzała na blondynkę. -Gotowa?
Złapała Vivien za rękę, i biorąc przykład z kolegi, okręciła się wokół własnej osi, aby po chwili wylądować w Londynie.

Wszedł do sklepu i rozpiął płaszcz już w progu. Było tu przyjemnie ciepło w porównaniu z tym co działo się na dworze.
- Też jestem tu pierwszy raz – powiedział przechodząc między półkami. – To gdzie się do tej pory uczyłaś? – spytał szukając czegoś między różnymi rodzajami słodyczy.

Lena weszła do sklepu. Znów ten nieszczęsny dzwonek alarmował ich obecność. Rozpięła płaszcz i rozejrzała się. Jej oczom ukazała się tona słodyczy, która tworzyła wielką, słodką całość. Z amoku wyrwał ją głos chłopaka. Spojrzała na niego i odpowiedziała:
- W Beauxbatons. - tę odpowiedź mogła już udzielać nawet przez sen.

W sumie gdzie indziej mogła się uczyć. Podszedł do półki i wziął z nich lizaka, jednak kiedy tylko doczytał jaki to smak odłożył go z odrazą na miejsce. Jednak jak zobaczył likworowe pałeczki wziął ich od razu pięć.
- Panienka z dobrzej szkoły. – mruknął cicho z tego co wspominała jego matka panowała tam dyscyplina i porządek. Spojrzał na Lunę przeszywającym wzrokiem.

Uniosła brew.
- Nic bardziej mylnego. Trafiłam do Hogwartu, bo strasznie irytuje mnie ład i porządek w Beauxbatons. Tam nie można być sobą. - powiedziała oglądając z niesmakiem ślimaki-gumiaki.

Zaśmiał się cicho na jej słowa na temat Beauxbatons, wyobraził sobie reakcje swojej matki na słowa dziewczyny i udał atak kaszlu, żeby nie roześmiać się jeszcze głośniej.
- To chyba dobrze trafiłeś. Przynajmniej z tego co zaobserwowałem do tej pory nie będziesz musiała udawać kogoś kim nie jesteś. – Dołożył jeszcze dwa kwachy do tego co już miał i szedł w głąb sklepu.

Przyjrzała mu się uważnie.
- Skąd to rozbawienie? Czyżbyś miał za sobą jakiś epizod w Beauxbatons? - uśmiechnęła się łobuzerko po czym minęła go i zatrzymała się przy dyniowych pasztecikach.

- Nie tylko znaj jedną absolwentkę tej szkoły, która zachwycała się i chwaliła sobie tamtejszy ład i porządek. Wyobraziłem sobie po prostu jej reakcję na Twoją wypowiedź – powiedział przechodząc obok Fasolek Wszystkich Smaków. Chwycił cukrowe pióro i spojrzał na dziewczynę. – Ja już mam to co chciałem. Bierzesz coś? – spytał podchodząc do kasy i płacąc za słodycze.

Uśmiechnęła się pod nosem.
- Cóż, każdy ma swoje zdanie. -skwitowała chwytając dwa kociołkowe pieguski i pieprznego diabełka. Stanęła za nim przy ladzie, czekając aż kupi słodycze.

Odszedł od kasy z torbą ze słodyczami, stanął z boku czekając aż dziewczyna zapłaci za swoje rzeczy.
- Chcesz się przejść gdzieś jeszcze?

Lena podeszła do kasy i położyła na ladzie należność. Odwróciła się w stronę chłopaka.
- Nie jest jeszcze tak późno, więc czemu nie. Co proponujesz ? - spytała, gdyż sama nie miała imponującej wiedzy na temat rozmieszczenia lokali w Hogsmeade.

- Byłem tu tylko raz i znam tylko jeden pub, więc jeżeli masz ochotę możemy się tam przejść. – stwierdził, przypominając sobie drogę którą powinni przebyć aby się tam znaleźć – Uprzedzam od razu, że nie jest to raczej miejsce spotkań uczniów. - powiedział wychodząc razem z Luną ze sklepu i kierując się w tamtym kierunku.

- Tym lepiej. - podsumowała. Wyszła ze sklepu przy akompaniamencie brzęczącego dzwonka. Zdjęła z głowy kaptur i ruszyła za chłopakiem, rozglądając się co jakiś czas.

Uczeń Ravenclawu

Razem z Lizzy pojawiły się na zapleczu Miodowego Królestwa. Vivien zrobiła rozanieloną minę.
- Zaraz będziemy w domku!- powiedziała i przytuliła się do Elizabeth- Lizzy następnym razem też jadę z tobą! Przepraszam, że ci uciekłam!
Viv ściskała mocno gryfonkę.