Nad Jeziorem

Westchnal ciezko. Przez chwile popatrzyl na uspokajajaco falujaca od wiatru wode w jeziorze. "Niech juz bedzie" - pomyslal i zaczął opowiadac:
-No wiec z poczatku mieszkałem z rodzina w Polsce. Gdy mialem 5 lat - skupil sie, nie moze..nie chce poddac sie emocjom.
- Moja mlodsza siostra i rodzice zgineli w pożarze. - powiedzial troche szybko, jakby przez to, wspomnienie bylo mniej bolesne.
-Wzial mnie wujek do Stanow. Mieszkalem tam chwile a potem sie tu przenioslem. - Stara sie myslec o wszystkim innym tylko nie o tym co powiedzial. Jego ton zmienil sie na bardziej chlodny gdy wspominal o rodzinie.

Nauczyciel

Patrzyła na niego przez chwilę słuchając jego opowieści. Tym razem to ona ni ewiedziała co zrobić. W końcu położyła głowę na jego ramieniu i westchnęła.
- Czyli oboje mamy popaprane życie, co? - powiedziała z nutką goryczy w głosie. Współczuła mu. Widac było, że miał ciężkie życie. Może nawet bardziej niż sama Jen?

Gdy Jennifer polozyla swoja glowe na jego ramieniu, poczul jak fala goraca rozlewa sie po calym jego wnetrzu..przyjemnego ciepla..
-Taaak... chyba na to wyglada.. - odwrocil glowe w kierunku kobiety, poczul jej zapach, ktorym moglby sie delektowac bez konca. Pogladzil Jen reka, ktora ją obejmował.

Eliza przylgnęła do Matta, uśmiechając się szeroko. Doskonale się bawiła.
- Nie mam pojęcia, jak Ci się za to odwdzięczę. - stwierdziła z rozbawieniem, odgarniając włosy z twarzy.

Nauczyciel

Zerknęła na niego przelotnie. Dobrze im idzie. Niedawno się poznali.
- Więc... - zaczęła szukając panicznie jakiegokolwiek tematu. Jak zwykle kiedy trzeba nie miała pomysłu. - Kiedy się urodziłeś? - palnęła bezmyślnie. Świetnie. Może jeszcze go zapyta jaki jest jego ulubiony kolor?

Pomyslal nad pytaniem ktore zadala mu Jen.
-Chcesz przez to podstepem wydobyc informacje ile mam lat? - zasmial sie lekko.
-Dobrze, ze my nie mamy takich problemow z podawaniem wieku jak wy... urodzilem sie w 1978

- Wystarczy, że nadal będziesz się tak świetnie uśmiechać. - Odpowiedział. Sunął dalej po lodzie, co jakiś czas potykając się o śnieg, który zaległ na tafli wody. Uśmiechał się radośnie.
- Nie jest ci zimno ? - Zapytał, patrząc na nią uważnie.

Nauczyciel

- 1978... czyli masz 32 lata. - uśmeichnęła się radosnie. - Jesteś starszy. - Mnie bardziej chodziło jednak o datę, nie chcę popełnić gafy w twoje urodziny. - zaśmiała się obracajac w stronę mężczyzny.
- Teraz przynajmniej mogę w spokoju żyć z tym że nie jestem starsza. - uśmiechnęła się złośliwie. Tymczasem Jen usłyszała głosy jakiś uczniów.
- Oho. Zbliżaja się nasi prześladowcy. - powiedziała obracając głowę spowrotem na wodę.

Odwrócił sie w kierunku, z ktorego dobiegały głosy. Zauwazyl dwoje uczniow. Wział reke z talii Jen, zeby nikt nie snuł wnioskow i nie narobilo sie plotek.
-Az tak mlodo wygladam, ze balas sie, ze jestes starsza? - zazartowal i usmiechnal sie do Jen.
-A konkrenie to 28 maja, ale cos za cos.. teraz Ty powiedz swoja date. - przyglada sie Jennifer.

Nauczyciel

- Kobiet nie pyta się o wiek. - oświadczyła zakładajac nogę na nogę. Zerknęła na niego.- Niech Ci będzie. 1986. 12 maja. - powiedziała przybierając obrażony wyraz twarzy. Zaczęła trochę żałówać że wspomniała o uczniach.... Westchnęła. Schowała niesforny kosmyk za ucho i spojrzała na Wilsona.

"Chyba nie mowi powaznie? Obrazila sie? Niemozliwe.. ale z drugiej strony.." Postanowil zapytac. Wiec z lekką obawą w głosie rzekl:
-Obrazilas sie na mnie? Ja tylko chcialem sie dowiedziec kiedy masz urodziny...

Nauczyciel

Spojrzała na niego dziwnie.
- Spokojnie. Tylko żartowałam. - zasmiała się lekko. - Widocznie mam takie specyficzne poczucie humoru. Skoro mamy urodziny w tym samym miesiącu możemy się umówić i wspólnie się upić. - palnęła bez zastanowienia. Oblała się rumieńcem. Przechyliła głowę by włosy zasłoniły zaróżowione policzki.

Usmiechnal sie szeroko. Niespodziewal sie takiego zaproszenia, ale go to cieszylo.
-Z przyjemnoscia, tylko ja hmm.. jakby to powiedziec.. jestem po alkoholu bez wiekszych ograniczen - zasmial sie lekko.
-ah.. i nie strasz mnie tak tymi fochami - zazartowal i puscil oczko.

Nauczyciel

Podniosła głowę zaintrygowana.
- Co rozumiesz przez "jestem po alkoholu bez wiekszych ograniczen: - zapytała uśmiechając się złoślwiie. Ta rozmowa zaczynała być coraz bardziej interesująca.
- Już nie będę. - obieała z uśmeichem. Swoją drogą ciekawe dlaczego James się tak przestraszył.

Wspomnial w tym momencie rozne wygłupy, których był autorem i wykonawcą podczas imprez z kolegami.
-Moze lepiej zebys nie wiedziala - usmiechnal sie niepewnie - za krotko sie znamy a jak bym Ci powiedzial to mogla bys wziac mnie za kogos dziwnego - usmiechnal sie szerzej.