Wielka Sala

Uczeń Ravenclawu

- Świetnie, więc pójdziemy nad jezioro- powiedziała krukonka idąc w stronę drzwi, kiedy stanęła przed nimi zatrzymała się na chwilę.
- Do zobaczenia Rosalind, może spotkamy się na jakiejś lekcji!- powiedziała i wyszła z WS.

Zaśmiał się w myślach gdyby on wybierał miejsce też byłoby to jezioro. Albo nie... zdecydowanie gdzie indziej by chciał się z nią znaleźć. Wyrównał z nią krok.
- Jak dla mnie świetnie - powiedział nachylając się nad nią aby lepiej go słyszała. W drzwiach ją przepuścił i wyszedł za nią z WS.

Podniosłam wzrok ponownie. Viv i Alex już wychodzili, Wielka Sala była prawie pusta. Nie miała już z kim porozmawiać, ani co czytać.
- Taaa, bawcie się dobrze! - zawołała za nimi, wracając myślami na ziemię. Rozejrzała się ponownie i z lekkim zawodem stwierdziła, że nic się nie zmieniło i nie ma nic do roboty. Jeść też jej się odechciało. Wstała więc powoli, jakby się ociągając, opuściła Wielką Salę i udała się na błonia.

Weszła do Wielkiej Sali. Było tu prawie pusto, tylko przy niektórych stołach siedziały pojedyńcze osoby. Wszła do środka i przy najbliższym stoliku nalała sobie trochę soku z dyni.

Uczeń Hufflepuffu

[przepraszam, że z takim opóźnieniem.]
Cass biegła szybko z łatwością omijając uczniów, którzy spieszyli się na lekcje. Przeszkadzała jej torba, lecz uniosła ją lekko. Stanęła przed drzwiami do Wielkiej Sali, czekając na dziewczyny. Tak, brakowało jej nieco ruchu. Powoli uspokajała oddech.

Dobiegła do Wielkiej Sali zaraz po Cassie, oczywiście przy hamowaniu prawie na nią wpadła. Poprawiła niesforny kosmyk włosów, opadający na jej zarumienioną od dzikiej szarży twarz.
- Oszukiwałaś! - zarzuciła dziewczynie z uśmiechem, którego nie potrafiła powstrzymać.

Uczeń Hufflepuffu

Złapała szybko Lind, aby nie wywaliły się na ziemię.
- Jaaa? - spytała z udawaną powagą. - Skądże znowu. Ta kawa działa na mnie tak... pociągająco? - pociągnęła nosem, rozkoszując się afrodyzjakiem. - Nie, no. To powinni dodać do cudów świata. Gdzie reszta? - spytała, wychylając się za filar i patrząc, czy biegną dziewczyny.

Alice spojrzała na Cass i podeszła do niej
- Mogłabyś mi powiedzieć co tu sie dzieje - powiedziała i spojrzała z nadzieją na Cass.

Uczeń Hufflepuffu

- Niestety, nie mamy pojęcia, dopiero co wróciłyśmy z zamku. - spojrzała poważnie na Alice - A coś się stało? Masz dość niepokojąca minę. - rzekła, przyglądając się jej uważnie.

Wyjrzała za filar, szukając wzrokiem pozostałych dziewczyn. Te jednak nie nadchodziły.
- Albo się zgubiły po drodze, albo wysiadają przy naszym tempie. - zasugerowała. - Osobiście skłaniałabym się do wersji drugiej. - dodała z uśmiechem.

Uczeń Hufflepuffu

- O tak, ta opcja zupełnie mi odpowiada. - rzekła przez śmiech, łapiąc się za obolały brzuch - To może chodź do środka? - zaproponowała - Powinny dobiec niedługo - wzruszyła ramionami - A kawa taaaaak przyciąga! - udała jakby ktoś/coś wciągają ją do Wielkiej Sali.

- Uratuję Cię, Cass! - krzyknęła walecznie, chwytając dziewczynę za rękę i próbując walczyć z niewidocznym widmem. Próbowała zachować powagę, jednak szło jej to dosyć opornie. Widmo było za silne i wkrótce obie dziewczyny zostały "wciągnięte" do Wielkiej Sali.

Uczeń Hufflepuffu

Znając ich umiejętności zachowania równowagi, obie runęły przez próg na środek Wielkiej Sali. Cass zaczęła się tylko śmiać, próbując wstać, lecz niestety jej to nie wychodziło.
- No i co zrobiłaś, głuptasie? - spytała, łapiąc się za brzuch.

Wylądowała obok Cass, śmiejąc się do rozpuku.
- Ratowałam Cię, a co! - wydusiła z siebie w przerwach pomiędzy napadami chichotu. - Ciesz się, że nie wylądowałam na Tobie, nie byłoby tak kolorowo!

Uczeń Hufflepuffu

- Wtedy by było mrocznie. - parsknęła śmiechem i przybliżyła się do Lind - Wiesz co... oni się chyba na nas gapią - spojrzała złowrogo na uczniów w Wielkiej Sali. Gdy ujrzała chłopaka z I klasy, zatrzymała na nim wzrok. Spadł mu ziemniak na talerz, a buzia wciąż zostawała otwarta.