Ulica Główna

Uczeń Slytherinu

- A co jeśli tak? - szepnął smutno. - A co jeśli Renat Fowe nas zje?
Powolutku tak, żeby 'Śniegowy Stwór, Który Patrzy' nie zauważył podsunął się do Natalie i delikatnie ją przytulił.
- Jak myślisz.. kogo zje najpierw? - mruknął patrząc niepewnie na bałwana.

Siedzieli przytuleni i patrzyli z przerażeniem na bałwana. To z pewnością musiało wyglądać komicznie. Ale nie dla nich.
Natalie spojrzała na Ravena, a potem na Potwora.
- Nie wiem.. może mnie?

Uczeń Slytherinu

- A co jeśli.. woli chłopców? - pisnął z przerażeniem przytulając jeszcze mocniej Natalie. - Może.. może to my go.. zjemy?
Zaproponował patrząc niepewnie na 'Śniegowego Potwora, Który Zjada Ludzi i Prawodpodobnie Woli Chłopców'.

Pokiwała głową.
- Tak. Zjedzmy go. Ja zamawiam marchewkę. - zachichotała histerycznie.
- A może uciekniemy? On chyba nie jest taki zwinny.

Uczeń Slytherinu

- A co jeśli tylko udaje, że nie jest zwinny? - powiedział przekręcając głowę żeby lepiej widzieć minę Stwora. - Ja bym w takim razie zamawiał rękawiczki..
- Chociaż marchewka jest bardziej pożywna. - stwierdził, a kącik jego ust uniósł się niebezpiecznie ku górze.

- W takim razie lepiej nie ryzykujmy. - skwitowała po chwili.
- O nie, ja nie zrezygnuję z marchewki. Rękawiczki też są pożywne. - w tym momencie nie wytrzymała. Wybuchnęła niekontrolowanym, szczerym śmiechem.

Uczeń Slytherinu

Spojrzał na nią i też się roześmiał. Gdyby ktoś przyglądał się z boku tej całej sytuacji na pewno pękłby ze śmiechu. I on sam z pewnością też. Mimo tego nie puścił z uścisku Puchonki.
- Może spacer? - zaproponował, gdy już nieco się uspokoił.

W końcu Natalie uspokoiła się i spojrzała na Ravena.
- Chętnie. - odpowiedziała, wstając. Zaczęła zgrabnie otrzepywać się ze śniegu. Po skończonej czynności wyprostowała się jak struna i zerknęła w stronę bałwana.

Uczeń Slytherinu

Również wstał nawet nie fatygując się strzepywaniem śniegu. Zauważył lekki gest dziewczyny wobec Śniegowego Stwora. Spojrzał najpierw na Natalie a potem na baławana.
- Coś nie tak? - zapytał.

- Nie, nie, wszystko w porządku. Tak się tylko zastanawiam, czy nie będzie Ci zimno... - bałwan nadal miał niektóre części jego garderoby.
Natalie potarła o siebie zmarznięte dłonie.

Uczeń Slytherinu

Spojrzał zamyślony na rękawiczki.
- I tak są mokre.. - stwierdził i podszedł do bałwanka delikatnie je ściągając.
Wysuszył je za pomocą zaklęcia i podał Natalie.
- Tobie bardziej się przydadzą. - uśmiechnął się i ruszył powoli ulicą.

[jakie jest zaklęcie na suszenie? XD nigdzie nie mogłem znaleźć inkantacji -.-]
W spisie nie ma, ale jak wpisałam w google, to znalazło na Mirriel Silverto. Już je dodaję.

Natalie spojrzała na niego zaskoczona.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się uroczo i włożyła rękawiczki. Po chwili dołączyła do niego.
- Jak tylko ogrzeją się moje dłonie, to się zamienimy.

Uczeń Slytherinu

- Jak chcesz. - odpowiedział odwzajemniając uśmiech.
Szedł powoli sam nie wiedząc, gdzie i szczerze mówiąc nie obchodziło go to. Świetnie czuł się w obecności Puchonki mimo, że nic o niej nie wiedział. Chciał zacząć jakoś rozmowę, lecz żaden ciekawy temat nie przychodził mu do głowy, więc zapytał o pierwszą rzecz, która przyszła mu na myśl.
- Długo już jesteś w Hogwarcie? - wydawało się banalne i rzeczywiście takie było. Pytanie, które nie ma sensu..

Natalie szła tuż obok chłopaka, również milcząc. Na jej twarzy gościł delikatny uśmiech.
- Około trzech tygodni.. - odpowiedziała po chwili zastanowienia. Stosunkowo krótko.
- A Ty?

Uczeń Slytherinu

- W porównaniu do ciebie to jestem bardzo krótko, bo tylko kilka dni. - westchnął z rozbawieniem. - Co zamierzasz robić po Hogwarcie? Gdzieś wyjechać?
Przyglądał się z zainteresowaniem mijanym sklepom. Wszystkie były kolorowe i zachęcające do odwiedzin. Jeden nawet był - o, zgrozo! - cały różowy i poobwieszany różnymi świecidełkami.