Biblioteka

Uczeń Ravenclawu

- Smoki... - westchnęła Krukonka.
- W Rumunii? Hmm... - zaczęła zastanawiać się.
- A ja tam uważam, że napiszesz coś z sensem - powiedziała miłym głosem.
Słysząc Rose, odpowiedziała jej.
- Ja tam chcę zostać aurorem.
Przyszedł jej do głowy pewien pomysł...
- Hayley, słyszałam, że tobie i Rose podpadł pewien Ślizgon o imieniu Oliver...
Postanowiła nie owijać w bawełnę.
- Czy chciałabys się na nim zemścić?

Uczeń Gryffindoru

Hayley zaczęła obracać pióro w palcach. Czy chciała się zemścić na Oliverze? To prawda, był zadufanym w sobie dupkiem i go nie lubiła. Fakt, sama wzmianka o nim budziła jej irytację. Ale Hayley miała dość kłopotów, chciała spędzić spokojnie chociaż tydzień - bez żadnych intryg, niespodzianek i irytujących ludzi.
- Raczej nie - powiedziała. - To znaczy... mam ochotę mu przywalić, ale nie chcę mieć wrogów w Hogwarcie.
Starczy mi, że wszyscy mają mnie za dziwaczkę...

Uczeń Ravenclawu

- Ach, no cóż... Bo my z Rose planujemy odegrać się na Oliverze Kim-To-Ja-Nie-Jestem Evans. I myślałyśmy - zwróciła się w imieniu swoim i Puchonki - że nam pomożesz. No ale twoja decyzja - rozczarowała się Gabrielle.

Uczeń Gryffindoru

- Mam dość intryg, potrzebuję trochę spokoju. - Heyley uśmiechnęła się do niej. - A co planujecie? - Zapytała.
Zamoczyła pióro jeszcze raz i zawiesiła je nad pergaminem, aż zrobił się spory kleks.

Prefekt Hufflepuffu

- Żałuj- mruknęła. W tej samej chwili do stolika podeszła bibliotekarka.
- Chciałaś coś?- zapytała kobieta.
- Tak, ale już znalazłam. Przyjaciółka pomogła- uśmiechnęła się i kobieta odeszła.
- Pomóc Ci z OPCM? Jakoś napisałam, więc może i Tobie w czymś pomogę, co? Gab, to napiszesz, czy ja mam napisać? Tylko, ze mi grozi wywalenie ze szkoły- mruknęła niezadowolona.

Uczeń Gryffindoru

- Możęsz pomóc - powiedziała Hayley. - Nigdy nie uwielbiałam tego przedmiotu, a moim zdaniem wypracowania o zaklęciach to bezsens. Po co mamy wiedzieć kto je wymyślił i w ogóle? Tylko nam się wszystko miesza.

Uczeń Ravenclawu

- Rose, napiszę do ciebie - odpowiedziała Gabrielle.
Nagle zaczęła ziewać.
- No nic, czas na mnie. Przepraszam, ale jestem bardzo śpiąca. Nie gniewajcie się.
Gabrielle wstała ze swojego miejsca, zebrała swoje rzeczy i wyruszyła w kierunku wyjścia.
- Dobranoc - powiedziała na odchodne.

Prefekt Hufflepuffu

- Dobranoc - pożegnała się i zajrzała przez ramię Hay do jej wypracowania.
- Jest całkiem dobre- skwitowała.
Dała jej jeszcze kilka rad i w razie jakiegoś błędu to poprawiła go. Po przeczytaniu całości dodała kilka wiadomości, które wiedziała z głowy, a potem pokazywała najważniejsze fragmenty w książce.
- Widzisz, wcale nie jest tak źle. Jeśli chodzi o zaklęcia... Uważam, że to jest ważne, ale nie wszystko. Skutki działania i kto wynalazł może się przydać, ale po co rozpisywać się na całe stopy o jednym zaklęciu? Nie lepiej napisać esej o kilku, najważniejszych zaklęciach?

Uczeń Gryffindoru

- Dobranoc.
- Zgadzam się - powiedziała Hayley. Ziewnęła przeciągle, zakrywając buzię ręką. - Wybacz. Chyba wezmę przykład z Gabrielle i pójdę spać - powiedziała.
A jeżeli nie zasnę, znów będę się szwendać po zamku, dodała w myślach.
Spakowała się pospiesznie, dziękując w międzyczasie Rose za pomoc przy eseju i wyszła z biblioteki, przekonana, że jednak nie zaśnie.

Prefekt Hufflepuffu

Dziewczyna została sama. Zabrała ze stolika książkę i oddała bibliotekarce. Zajrzała jeszcze między regały, zabierając stamtąd trzy książki. Nie miała dużo nauki, prawie wszystko odrabiała w jeden dzień, a resztę wieczorów miała wolnych. Wyszła z biblioteki i poszła do dormitorium. ,,Tak, przydałoby się iść spać - pomyślała''

weszła spokojnym krokiem do biblioteki i zaczęła chodzić między regałami szukając potrzebnej książki
- transmutacja nie, opcm nie - mruczała po cichu do siebie - o eliksiry - wyjęła książkę, usiadła na parapecie i zaczęła czytać

Uczeń Slytherinu

Zupełnie bez celu szedł korytarzami zamku, zaczepiając młodszych uczniów. Na szczęście żaden z nauczycieli czy prefektów nie złapał go na jego zabawie. I całe szczęście, bo z tego co się orientował Slytherin nie miał żadnych punktów, więc oznaczało to szlaban. A tego nie chciał.
Kiedy szedł czwartym piętrem, przypomniał sobie, że miał coś bardzo ważnego sprawdzić w bibliotece. Wślizgnął się do niej bezszelestnie i z uśmiechem powitał bibliotekarkę. Nie raz się już przekonał, że warto być dla niej miłym i uprzejmym…
Szukał uważnie jednego z działów. ”Mugoloznactwo” z daleka zobaczył ten napis, rozglądając się na boki wszedł między regały. Wir… nie, nie… wiet… Irytację miał wypisaną na twarzy, jak miał coś sprawdzić skoro nie pamiętał tego durnego słówka.
- Mam! – krzyknął zadowolony do siebie. – Wiertarka… - mruknął pod nosem. Nachylił się szukając jakiejś książki, która wyjaśniłaby mu co to jest.

Uczeń Slytherinu

Spacerował między regałami odstawiając książki na miejsce. Nienawidził tego robić, ale musiał.. Odrabiał zaległy szlaban od Salvatore. Chociaż nie widział go już bardzo dawno, to wolał już robić coś, niż nic. Z zastanowieniem szukając odpowiedniej półki na kolejną książkę przez przypadek się z kimś zderzył. Tomy, które trzymał niepewnie z ręce zachwiały się i spadły na podłogę.
- Cholera! - burknął zirytowany.
Dopiero, gdy pozbierał wszystkie książki zauważył, że zderzył się z wysokim, przystojnym, blondynem. Jego wzrok zatrzymał się na zielonej szacie Slytherinu i.. mugolskiej książce.

Uczeń Gryffindoru

Hayley przyszłą do biblioteki zirytowana. Jak zwykle zostawiła wypracowanie na ostatnią chwilę. Weszła do działu mugoloznawstwa i szybko znalazła kilka książek o internecie. Przejrzała je pobieżnie, sprawdzając spis treści. Westchnęła. Czuła się zmęczona. Może w końcu zasnęła i przespała całą noc, ale nie mogła powiedzieć, ze jest wyspana.

Uczeń Slytherinu

- Uważaj pokrako jak łazisz – powiedział podniesionym głosem, nie chciał się niepotrzebnie narażać bibliotekarce, która często pomagała znaleźć mu odpowiednie książki. Było to dla niego bardzo wygodne i nie chciał z tego rezygnować. Dlatego nie krzyknął na cały głos, ale oczywiście miał chęć powiedzieć dobitnie co o niej myśli. Już układał w głowie ładną wiązankę.
Oparł się dłonią o regał chcąc uniknąć upadku i zaczął masować ramię.
- Jak tylko będę mieć siniaka… - podniósł wzrok i zdziwił się widząc Ślizgona w tym dziale. Zamknął usta. Przeniósł wzrok na książki leżące na podłodze i uśmiechnął się kpiąco, kiedy chłopak zaczął je zbierać spod jego nóg.