Gabinet

Prefekt Naczelny

- Oczywiście, po prostu na swój, oryginalny sposób - uśmiechnęła się. - Mimo to i tak nie wyobrażam sobie życia bez magii... Taki mikser jest co najmniej dziwny.
- Każde urządzenie można tak zaczarować, żeby działało w Hogwarcie? - zapytała. Słyszała kiedyś, od jakiegoś czarodzieja mugolskiego pochodzenia, że takie rzeczy tu nie działają.

- Nie niestety nie na każde. Na taki zwykły mikser straciłam mnóstwo czasu, a i tak musiałam szukać po Londynie osób, które by mi w tym pomogły. - Westchnęła wspominając swoją wędrówkę do miasta, straciła wtedy mnóstwo czasu i energii.

Prefekt Naczelny

- To nawet dobrze. Boję się pomyśleć, co by było, gdyby czarodzieje odkryli jak użyteczne są wynalazki mugoli i w całym zamku by się od nich roiło.
- Myślę, że to już wszystko o co chciałam się spytać... Będę mogła teraz jakoś wykonać ten przepis.

- Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania to zapraszam do gabinetu ponownie. - Powiedziała odgarniając proste włosy z czoła.
- Właściwie to jeśli masz magię to te wynalazki nie są potrzebne.

Prefekt Naczelny

- Jasne, na pewno przyjdę - zamknęła książkę i schowała ją do torby, między inne graty. - Ale jeśli już, to dopiero po świętach. Jeszcze dziś jade do domu. A pani zostaje w Hogwarcie?

- Możesz przychodzić kiedy chcesz. - Powiedziała do dziewczyny. - Zostaję w Hogwarcie, ktoś musi pilnować tych, którzy zostają na święta w zamku. I właśnie wesołych świąt Bell. - Uśmiechnęła się.

Prefekt Naczelny

- Rzeczywiście... Ktoś musi. Znam kilka osób, które wyjątkowo tego potrzebują... - zaśmiała się cicho. - Dziękuję i nawzajem. jestem pewna, ze tutaj będą cudowne. Wielka Sala już jest pięknie udekorowana.
Uśmiechnęła się jeszcze raz i opuściła gabinet. Musiałą się jeszcze spakować...