Sala Wejściowa

Uczeń Hufflepuffu

- Chętnie. - skinęła głową z entuzjazmem, przywołując na swoją twarz charakterystyczny, lekko zadziorny uśmiech.
- W takim razie co proponujesz? Wielka Sala czy może Hogsmeade?

Uczeń Gryffindoru

- Wielka Sala, nie mam ochoty zmarznąć zanim dojdziemy do Hogmeade. - podał jej rękę pomagając wstać z miejsca i otworzył pchnął chwilę później wielkie drzwi. Zdążył już zapomnieć, gdzie się tak śpieszył przed kilkoma minutami.
- Może będą te dobre ciasteczka czekoladowe.

Uczeń Hufflepuffu

- Mam nadzieję, że będą. - powiedziała, uśmiechając się delikatnie. Zanim się obejrzała, byli już przed Wielką Salą.
Skinęła głową i przekroczyła próg sali.

(napisz w WS)

Uczeń Gryffindoru

Wszedł za nią do sali wejściowej.
- Kuzyn jakiś? - spytał mając na myśli blondyna, którego pokazała mu zanim wyszli w wielkiej sali. Zszedł z przejścia, gdzie ciągle go ktoś potrącał i stanął z boku.

Uczeń Hufflepuffu

Spojrzała prosto w jego oczy. Znali się krótko, ale miała wrażenie, że może mu powiedzieć prawdę.
- Istnieje prawdopodobieństwo, że to przyrodni brat. - westchnęła.

Uczeń Gryffindoru

Otworzył szeroko oczy, chyba nie była zadowolona z takiego obrotu spraw. Wyraźnie widział jak się skrzywiła kiedy tylko dojrzała go wśród innych uczniów.
- Radości nie widać u Ciebie, nie wiem jak u niego... - oparł się plecami o ścianę i osunął w dół siadając na zimnej podłodze. Poklepał miejsce obok siebie i podniósł głowę w górę uśmiechając się zachęcająco.

Uczeń Hufflepuffu

Uśmiechnęła się do niego po czym usiadła we wskazanym miejscu.
- Nie wiem. Nie interesuje mnie jego zdanie. - powiedziała, przygryzając lekko dolną wargę po czym wywinęła za ucho kosmyk włosów.
- Może porozmawiajmy o czymś innym. Opowiedz mi coś o sobie. - poprosiła.

Uczeń Gryffindoru

- Czyli jesteście przykładem "kochającego się" rodzeństwa - zaśmiał się, przyciągając nogi pod siebie, w najmniejszym stopniu chciał zostać zdeptany. A widział, że niektórzy w takim pośpiechu opuszczają wielką salę lub biegną do niej, że lepiej uważać.
- Coś o sobie - podrapał się po brodzie zastanawiając co mógłby jej powiedzieć - Wiesz już, że mieszkam w Londynie, mam trójkę rodzeństwa, lubię Quidditcha, eliksiry - zaczął się wiercić szukając wygodnej pozycji. - Lubię czytać, biegać i robić głupie rzeczy. Jak chcesz wiedzieć coś to pytaj.

Uczeń Hufflepuffu

- Dokładnie. - potwierdziła z rozbawieniem. - No cóż, powiedziałeś dość sporo. Masz ciekawe pasje. - przyznała z przyjaznym uśmiechem.
Przeniosła wzrok w głąb korytarza.

Uczeń Gryffindoru

- Właśnie szedłem zapisać się na eliksiry, kiedy o mało co nie wpadłem na Ciebie - przypomniał sobie, dokąd to zmierzał jakiś czas temu.
- Dzisiaj już nie damy rady pojechać do Londynu, przynajmniej ja nie mam siły. Może jutro? Albo jakoś w tygodniu?
Podparł się rękami i wstał, przez kilka sekund patrzył na Iv z góry zanim wyciągnął do niej ręce aby pomóc wstać.

Uczeń Slytherinu

Destiny wypadła z lochów . Zaśmiała się sama do siebie. Dzisiaj była wyjątkowo empatyczna, nie wiedzieć czemu. To jej się nie podobało. Odgarnęła za ucho włosy opadające na twarz. Znów nudy? Pochyliła głowę i zaczęła iść obierając dziwną ścieżkę, stawiając stopy w dziwny sposób, w tylko sobie znanym szyku. W pewnym momencie potknęła się o własne nogi i upadła na posadzkę, zduszając siarczyste przekleństwo. Z obawą rozejrzała się by sprawdzić, czy nikt tego nie widział i ku swojemu niezadowoleniu dostrzegła dwójkę uczniów. Podniosła się szybko i roztarła bolący łokieć, którym starała się zamortyzować upadek. Odchrząknęła.
- Cześc - powiedziała cicho, stojąc jak trusia.

Uczeń Hufflepuffu

- No to się jeszcze jakoś umówimy. - powiedziała, wstając ze schodów z pomocą chłopaka.
- Chciałeś się zapisać na eliksiry? - spytała z zaciekawieniem. - Ja też się nad nimi zastanawiałam, ale nie jestem pewna.
Spojrzała na Ślizgonkę.
- Cześć. - przywitała ją, zdziwiona jej nietypowym zachowaniem.

Uczeń Gryffindoru

Spojrzał na Iv a następnie na ślizgonkę, która wejście miała widowiskowe.
- Nic Ci nie jest? - nie zdążył nawet pomyśleć o tym, żeby pomóc jej wstać, bo już stała udając, że nic się nie stało. - I cześć. - odpowiedział na jej powitanie.
- Tak, wyślę Ci sowę - puścił do niej oczko i podszedł do schodów, złapał się ręką za poręcz.
- Zapisz się, będzie fajnie.

Uczeń Hufflepuffu

- Będę czekała z niecierpliwością. - powiedziała z rozbawieniem. - Sama nie wiem... Chyba nie masz siły perswazji. - dodała z łobuzerskim uśmiechem po czym skrzyżowała ręce.

Uczeń Slytherinu

Ach, i tak nic nie mam do roboty.
- Jestem Destiny - przywitała się ślizgonka z szerokim uśmiechem, wciąż rozcierając łokieć. - Śliskie są tu podłogi - powiedziała bez sensu.