Klasa do Obrony Przed Czarną Magią

Uczeń Slytherinu

- Czyli to znaczy, że nauczyciel ucznia już może molestować? - odpowiedział pewnie na słowa Salvatore skierowanych do Narcissa. Nie bał się profesora, a raczej nie widział powodu, dla którego by miał zacząć.

Uczeń Ravenclawu

Popatrzyłam się na nauczyciela z wytrzeszczonymi oczami i automatycznie przestałam się śmiać. Dla pewności, że nie będę miała nagłego ataku śmiechu zasłoniłam ponownie usta.

Nauczyciel

Salvatore zmrużył oczy, patrząc nieco zirytowany na Ravena. Wyprostował się, patrząc na dwójkę ślizgonów.
- Zakładając, że uczniowie nie są warci żadnych praw, to dlaczego by nie? - warknął złośliwie, po chwili uśmiechając się kącikiem ust. - Aładin, będziesz towarzyszył swojemu niezwykle buntowniczemu koledze w szlabanie. Zaczynacie razem, jak mówiłem. Przejdźmy teraz do lekcji.

Salvatore wrócił na swoje miejsce, tym razem siadając za biurkiem.
- Jako, że zostało nam dość mało czasu... Przepiszcie rozdział o dementorach. Słowo w słowo.

Pamiętał, jak jako uczeń nienawidził szczerze przepisywania...

Prefekt Hufflepuffu

Po chwili się opamietała. Poczuła się troszkę, a nawet bardzo głupio.
- Nauczyciel nie ma prawa w taki sposób znęcać się nad uczniem! Nie ma prawa go poniżać!- nawet nie wiedziała kiedy powiedziała to na głos. Jednak jeśli już zaczęła, to skończy.- Pytam o to samo, co Raven. To nauczyciel ma prawo molestować ucznia? Mógłby profesor stać się milszy! Inaczej nikogo nic nie nauczy!

Uczeń Slytherinu

- W takim razie można założyć, że nauczyciele też nie są warci żadnych praw skoro potrafią posunąć się do molestowania swoich uczniów. - powiedział twardo nie zwracając wogóle uwagi na słowa Salvatore o przepisywaniu. Nawet nie wiciągnął kartki i pióra.

Prefekt Slytherinu

Narciss westchnął cicho, siadajac na swoim miejscu. Czuł się wyczerpany tą sytuacją. Spojrzał tylko znudzony na Rose. Och, proszę. Czyżby nie wiedziała, że nauczyciel zwyczajnie robi wszystko, by tylko uprzykrzyć uczniom życie?
Zrezygnowany zaczął przepisywać podręcznik.

Uczeń Ravenclawu

Podniosłąm nieśmiało rękę i nawet nie czekałąm na odpowiedź nauczyciela.
- Przyznaję jej rację- powiedziałam pokazują brodą na puchonkę- I nie widzę sensu aby ktoś kogoś miał molestować. A w tym wypadku nauczyciel ucznia.

Nauczyciel

Salvatore skrzywił sie, patrząc na dwójkę, którzy ... tak, oto sprzeciwili się jego woli.
- Hufflepuff i Ravenclaw minus piętnaście punktów za niewykonywanie polecen nayczuciela. Weller, czy ty chciałbyś mieć dłuższy szlaban? Tym razem bez szanownego Aładina.
Sięgnął po książkę, którą miał zamiar czytać. Otworzył już ją.
- Macie pięć minut do końca lekcji. Wydaję mi się, że dyrektor nie bezpodstawnie prosił mnie, abym uczył w tej szkole. I radziłbym zająć się wykonaniem swoich obowiązków.

Uczeń Slytherinu

Wstał powoli.
- A czy panu sprawia, aż taką satysfakcję znęcanie się nad uczniami? - powiedział ze śmiechem. - W takim razie ja też zamienię pańską lekcję w piekło, o którym pan tak marzy.
Stał w bezczelnej pozie i czekał na reakcję nauczyciela.

Prefekt Hufflepuffu

- Trudno- mruknęła.- Nie chodzę na lekcje dla punktów. Chcę się czegoś nauczyć i nie będę ignorowała tego, jak ktoś się nad kimś znęca- powiedziała i zajęła się przepisywaniem. Rozdział nie był jakiś strasznie długi. Przepisywała go bardzo szybko, a literki były równe.

Uczeń Ravenclawu

Popatrzyłąm sie nienawistnie na nauczyciela i zaczęłam bawić się piórem, tak że gdzieś wystrzelił. bezsze;estnie wślizgnęłąm się pod łąwkę z poszukiwaniu zaginionego obiektu. Po chwili znalazłam go i usiadłąm ponownie na swoje miejsce. zaczęłąm coś pisać.

Prefekt Slytherinu

Narciss nieco przyspieszył tempo przepisywania.
W przeciwieństwie do Ravena, zdecydowanie nie chciał męczyć się z nim na szlabanie jeszcze dłużej, niż tydzień.
Wolał nie kłócić się z tym upartym i niezaprzeczalnie wrednym nauczycielem.
Jeszcze pół strony...

Nagle jednak Raven wstał.
- Co ty robisz! - syknął do niego cicho, ukradkiem po chwili zastanowienia pociągając go za spodnie, by usiadł. - Siadaj i przestań go wkurzać!

Uczeń Slytherinu

Niezareagował wogóle na słowa Narcissa, ani na ciągnięcie w dół. Rozumiał każde zachowanie profesora, ale to było całkowitą przesadą. Wyznawał zasadę - jaki nauczyciel taki uczeń.

Nauczyciel

To irytujące, kiedy uczeń nie robi tego, co się od niego wymaga.
- Przypuszczam, że musisz bardzo lubić swojego kolegę, skoro tak ryzykujesz? - odłożył powoli książkę na biurko, czując, że na tej lekcji nie zdąży nic przeczytać. - Wydaję mi się, że jeszcze nie pojęliście pewnej ważnej rzeczy, jaką jest odpowiedzialność zbiorowa... Nie będę tolerował takiego zachowania.
Wstał, patrząc na nich uważnie.
- Lekcja dobiega już końca, przepiszecie reszte po lekcji. Weller i Aładin, za dziesięć minut u mnie w gabinecie. Szczególnie tyczy się to ciebie, Weller.

Prefekt Hufflepuffu

- Jak masz na imię?- szepnęła do krukonki.
Przepisała już wszystko, więc najnormalniej w świecie nudziła się. A taka lekcja jak ta, nadawała się wprost znakomicie na zapoznanie się z innymi.