Sala Astronomii

-Lily Wright- wypaliła dziewczyna.
-Wydaje mi się... - zaczęła- że podstawowy podział polegał na przydzieleniu gwiazd do konstelacji i nazwania ich.
Zagryzła wargi. A jeśli źle jej się wydawało? To nic. Należy być aktywnym i tak.

Nauczyciel

- Cóż - powiedziała Benedicta, drapiąc się dyskretnie w głowę. - Tak, ale chodziło mi o coś innego. Babilończycy podzielili bowiem sklepienie niebieskie - wiecie co to jest sklepienie niebieskie, prawda? - na sześć, a później na dwanaście odcinków zwanych zodiakami. Ale, jak powiedziała Lily, podzielono również gwiazdy na konstelacje. Pięć punktów dla Ravenclawu. Ile znacie konstelacji?

Lily znowu podniosła rękę.
-Pas Oriona, nazwa ta wzięła się z mitologii, mały wóz, wielki wóz, zwane także małą i wielką niedźwiedzicą, te nazwy także mają swoje korzenie w mitologii, i 12 zodiaków- to także są konstelacje, prawda?

Prefekt Naczelny

- Jest jeszcze Krzyż Południa... tak samo jak Gwiazda Północna, on na południowej półkuli wskazuje zawsze południe - dodała. - No a konstelacji jest dużo, bo to inaczej gwiazdozbiory - dodała.

Nauczyciel

- Gwiazdozbiorów jest o wiele więcej, niż wymieniłaś, panno Wright. Dzielimy je na gwiazdozbiory okołobiegunowe północne, wiosenne, letnie, jesienne i okołobiegunowe południowe. Najmniej jest okołobiegunowych północnych, bo sześć.
Benedicta spojrzała na zegarek.
- Czas nam uciekł, lekcja się zaraz skończy. Jako pracę domową napiszcie mi notatkę o gwiazdozbiorach, przynajmniej na pół strony. Wspomnijcie o jak największej ich ilości, a szczegółowo opiszcie trzy wybrane. To koniec na dzisiaj, możecie się pakować.

Prefekt Hufflepuffu

W co ja się wpakowałam? Następna praca domowa?!
Zapisała na pergaminie notatkę i spakowała się do torby.
- Do widzenia - powiedziała, po czym zniknęła za drzwiami.

Prefekt Naczelny

Jęknęła, słysząc temat pracy domowej. Co z tego, że lubiła astronomię. Wiedziała, ze szukanie wszystkich potrzebnych informacji będzie okropnie nudne i czasochłonne.
- Do widzenia... - pożegnała się, spakowała i wyszła z sali.

Lily wzięła torbę i wstała z miejsca. Nawet ich nie rozpakowywała. Swietnie! Praca domowa! Jakby miała dużo czasu! No nic.
-Do widzenia- powiedziała do nauczycielki i skierowała się w stronę drzwi.

Nauczyciel

Benedicta weszła do klasy. Była to pierwsza lekcja po jej chorobie i gardło miała jeszcze lekko zachrypnięte.
Klasa była pusta. Usiadła przy biurku i wyciągnęła materiały i notatki.

Prefekt Naczelny

Wpadła do klasy. Jak zwykle spóźniona. Ale to wszystko dlatego, że jeszcze robiła pracę domową! Jakoś nie chciało jej się zabrać za nią wcześniej... Ach, ten leń.
- Dobry wieczór - przywitała się i zajęła ławkę. - Będziemy dziś obserwować gwiazdy przez teleskop?

Nauczyciel

- Dobry wieczór.
Benedicta uśmiechnęłą się przyjaźnie do krukonki.
- Jeżeli będziesz dzisiaj jedytna, to tak. Jeżeli przyjdzie ktoś jeszcze, porozmawiamy o księżycu.

Prefekt Naczelny

- Hmm, fajnie by było.
Mając nadzieję, że jednak nikt się nie pojawi, położyła torbę na ławce, nie rozpakowując się. Wyjęła tylko zwinięty pergamin z praca domową i położyła na biurku nauczycielki.
- W jaki sposób pełnia Księżyca oddziałuje na wilkołaki? - spytała nagle. Akurat takie pytanie przyszło jej do głowy.

Nauczyciel

- Jeżeli nikt się nie pojawi, wyprzedzisz trochę materiał i zaczniesz swoją mapę nieba, co? Zaznaczymy gwiazdozbiory, przynajmniej niektóre, bo jest ich dość dużo, i najbliższe planety.
Benedicta wzięła pergamin z pracą domową i przejrzała pobieżnie, kiwając przy tym głową. Mrużyła co jakiś czas oczy i przybliżała kartkę do nosa, bo gdzieś zostawiła swoje okulary. Podniosła głowę, gdy Bell zadała jej pytanie.
- Cóż. - Zastanowiłą się chwilę. - Myślę, że prędzej dowiesz się czegoś o tym od nauczyciela opieki nad magicznymi stworzeniami. Jednak obawiam się, że nadal jest to zagadką.

Prefekt Naczelny

- Fajnie. Ale jak to będzie wyglądało? Będę przerysowywać te gwiazdy i inne ciała niebieskie które jestem w stanie dostrzec za pomocą teleskopu?
Samo pojęcie mapa nieba na pewno nie było jej obce, ale żaby tak samemu ja rysować? Przecież gwiazdy z nocy na noc zmieniały swoje położenie, wiec obliczenia nigdy nie byłby dokładne.
- Niestety nie mamy takiej nauczycielki... Trudno, może w jakiejś książce znajdę.

Nauczyciel

- Można zapisać to dokłądnie, bo połozenie gwiazd względem innych nigdy się nie zmienia - powiedziała z uśmeichem Benedicta. - Po pierwsze będziesz musiała podizelić niebo na zodiaki, tak, jak to zrobili Babilończycy. Zaczniemy od zaznaczenia Ziemi i Księżyca. Potem będziesz zaznaczałą gwiazdy, które dostrzerzesz, a wykorzystując informacje zawarte w podręczniku, nazwiesz je. W razie czego ci pomogę, to trudna lekcja.