Sklep Zonka

Prefekt Naczelny

Bogaty asortyment dla wielbicieli płatania dowcipów, przyciąga wielu uczniów Hogwartu. Wewnątrz jest bardzo kolorowo i zawsze jest w nim pełno klientów, w końcu to jedyny tego rodzaju sklep w miasteczku. Na wielu półkach widać łajnobomby, cukierki wywołujące czkawkę czy mydełka z żabiego skrzeku, oraz wiele innych akcesoriów uwielbianych przez uczniów.

Cukierek wywołujący czkawkę – 3s 4k
Mydełko z żabiego skrzeku – 12s 7k
Łajnobomba – 1g 0s 5k
Kubek gryzący w nos – 1g 2s 3k

Uczeń Hufflepuffu

Weszłyśmy do sklepu Zonka i zaczęłyśmy szukać sprejów, przy okazji oglądając inne akcesoria do żartów i psikusów.
- Gdzie mogą być spreje?

Prefekt Naczelny

- Spreje... - mruczała pod nosem, przechodząc wzdłuż półek zapełnionymi różnymi kolorowymi przedmiotami. - Tu są jakieś... Ale mają chyba dość yy ciekawe konsekwencje, a do pomalowania namiotu nam niepotrzebne. Przynajmniej tak mi się wydaje. Możemy je jednak kupić, kiedyś z pewnością się przydadzą.

Uczeń Hufflepuffu

Spojrzałam w stronę Bell
- A co dokładnie robią?-chciałam wiedzieć. Odłożyłam na półkę kubek gryzący w nos i podeszłam do krukonki.

Prefekt Naczelny

Zmrużyła oczy, starając się rozczytać drobniutkie literki.
- Jest napisane, że zamienia się w dowolny kolor i tworzy wzory jakie tylko sobie wymarzymy. Albo raczej osoba, która znajduje się w pomieszczeniu gdzie użyto tego spreju. Jednak po kilku minutach... zamienia się w pomarańczowy proszek, który na cel wybiera sobie najbliższą ruszającą się postać... I po prostu ją obkleja - dokończyła, przenosząc wzrok na Rox.

Uczeń Ravenclawu

Słysząc co mówi Bell powiedziałam
- Bierzem to . Tylko dużo! - uśmiechnęłam się diabelsko. W głowie miałąm już iście pięknie szatański plan

Prefekt Naczelny

- Już nie mogę się doczekać jak powiesz mi co ci chodzi po głowie.
Wzięła kilka buteleczek spreju.
- Dobrze się składa, bo akurat jest przecena. Jeden galeon za dwie sztuki. Jeśli weźmiemy wszystkich powiedzmy... sześć, to powinno wystarczyć - rzuciła każdej z dziewczyn po dwie, a sama poszła zapłacić. - Bierzemy coś jeszcze?

Uczeń Ravenclawu

- Łajnobomby - powiedziałam biorąc rzeczy do ręki - Może jeszcze weźmiemy kubki, które gryzą? I komuś takiemu podsadzimy pod tyłek? - spytałam dziewczyny, zacierając ręce z zachwytu.

Uczeń Hufflepuffu

-Są spreje normalne-powiedziałam zdejmując z półki różowe opakowanie-Też przecena. Dwa galeony za cztery-zdjęłam jeszcze żółty, niebieski i czarny-Bierzemy?-spytałam.

Prefekt Naczelny

- Pod tyłek? Wiesz... mam wrażenie, że są przeznaczone raczej do picia, tyle, że dana osoba może się trochę zdziwić. Ale co powiecie na proszek natychmiastowej ciemności? Sprowadzony prosto od Weasleyów... - wzięła opakowania i również położyła na ladzie.

Uczeń Ravenclawu

-Można, ale pod tyłek tez się da - powiedziałam ze śmiechem - Może jeszcze uszy dalekiego zasięgu? - spytałam Bell i rozejrzałam się w poszukiwaniu danego obiektu.

Prefekt Naczelny

- Jeśli tylko znajdziesz... - powiedziała, podając sprzedawczyni odliczone pieniądze. - Trzeba będzie kiedyś wybrać się na duże zakupy do Londynu, na Pokątną. Tutaj przecież nie znajdziemy wszystkiego...
Zapakowała rzeczy do torby.
- Bierz! - krzyknęła do Rox, jako że przez ogromny tłum w sklepie zapewne niemal jej nie słyszała.

Uczeń Hufflepuffu

wzięłam torbę do ręki
- Wracamy teraz do namiotu? - spytałam, gdy udało mi się przepchnąć do Bell i Alison. Zaczynało się robić ciemno.

Prefekt Naczelny

- Tak. Chyba, że chcecie kupić coś jeszcze? - spytała, oczekując zdania dziewczyn.
Wyszła na zewnątrz, korzystając z okazji, że do środka wchodziło kilka osób. Natychmiast poczuła znajome uczucie, uniosła głowę do góry, spoglądając w niebo.
- Och nie... Znowu pada - jęknęła, gdy na jej twarz spadło kilka kropel deszczu.

Uczeń Hufflepuffu

Założyłam kaptur na głowę i wyszłam ze sklepu, przy okazji wpadając na kilka osób
- Biegniemy? - spytałam trzymając tory z zakupami.